Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

MAYBE SOMEDAY


Rigde – muzyk, gra każdego wieczoru na gitarze, siedząc na balkonie.
Sydney – studentka, słucha każdego wieczoru jak Ridge gra na gitarze i pisze teksty do jego piosenek.
Ich drogi się skrzyżują i wpadną na siebie. Co z tego wyniknie?


Tematyka: miłość; rozterki; życie
Fabuła: nietuzinkowa; zaskakujące zwroty akcji
Brutalne sceny: brak
Sceny erotyczne: lekkie
Wulgaryzmy: brak
Ryzyko występowania łez: niewielkie, ale występuje
Czy warto mieć ją na półce: POZYCJA OBOWIĄZKOWA

UWAGA! W tym poście mogę trochę narzekać, więc jeśli Ci to może przeszkadzać, pomiń tę recenzję ;)

Maybe Someday
jest moją kolejną miłością. Pani Hoover pisze tak świetnie książki, że każda kolejna jest równie dobra jak jej poprzedniczka!
Ponownie przeczytałam ją spontanicznie i ponownie się zakochałam…No może nie tyle co w książce, a co w kolejnym bohaterze. Tak, tak, zakochałam się kolejny raz. I tym razem przy czytaniu nasunęły mi się pewne wnioski...Otóż, muszę wybudować sobie balkon, na który będę wychodzić i słuchać jakiegoś chłopaka albo muszę zacząć biegać, żeby odnaleźć swoją bratnią duszę...Dlaczego mi się nie przydarzają takie przygody jak bohaterkom książek?! Nie spotykam Nocnych Łowców, nie dostałam listu z Hogwartu, nie mogę wybrać swojej frakcji i na dodatek nie mam swojego Ridge’a! No aż coś człowieka bierze! :D
Dobra, dosyć narzekania, czas na właściwą recenzję.

Maybe Someday
to kolejna pozycja, która niesamowicie daje do myślenia. To książka, którą nienawidziłam podczas czytania i jednocześnie kochałam.
Pewnego dnia świat Sydney się wali. No w sumie nie takiego pewnego, bo w jej urodziny. Z pomocą przychodzi jej Ridge, chłopak mieszkający naprzeciwko niej, który po części jest winny tej tragedii, która spotkała Sydney. Przygarnia ją do domu i wszystko się zaczyna.

Dziewczyna i chłopak piszą ze sobą piosenki i rodzi się między nimi coś dziwnego, coś do czego nie powinno dojść. Tak, tak, zakochują się w sobie, ale żeby nie było tak kolorowo, to Ridge ma dziewczynę, której nie przestaje kochać. Ciekawie, prawda? Potem jest już jeszcze ciekawiej i jeszcze boleśniej (nie tylko dla bohaterów, ale także i dla czytelnika).

Czy można jednocześnie kochać dwie osoby? Czy można darzyć te osoby tak bardzo silnym uczuciem i podzielić swoje serce na dwie części? MOŻNA. Udowadnia nam to Ridge, który jest najbardziej biednym (i to nie w znaczeniu majątkowym ;)) bohaterem.

Barwna galeria postaci: od ironicznej i czasami chamskiej dziewczyny, przez fałszywą przyjaciółkę, aż po wrażliwego chłopaka.
I ponownie, spotykamy się z książką, w której są zawarte piosenki. Ha! Ale to nie tylko tak, że są w książce zapisane słowa utworów, ale zostały one nagrane! Ridge skomponował, Sydney napisała tekst, a Griffin Peterson zaśpiewał i nagrał! Wszystkie piosenki można odsłuchać na stronie www.maybesomedaysoundtrack.com
 Poniżej przedstawiam mój ulubiony utwór i link do nagrania ;) Pozostaje Wam go włączyć i rozkoszować się przyjemnymi dźwiękami.

Griffin Peterson - Living a Lie  [LINK]

With a left twist and a flick of my wrist
There’s a drink poured, oh I know you want more
You want more
You say tilt that bottle all the way up
Till you can’t see the bottom of your cup
Of your cup

I say hold on, just start with one
You look at me and say, that’s no fun
No fun

Cuz you can’t feel your feelings go away
With only one drink, it’s been a long day
A long day

And then you say

You don’t know me like you think you do
I pour me one when I really want two
Oh, you’re living a lie
Living a lie

You think we’re good, but we’re really not
You could’ve fixed things, but you missed your shot

Oh, you’re living a lie

Living a lie

With a right turn, the tires start to burn
I see your smile; it’s been hiding for a while
For a while

Your foot pushes down against the ground
The world starts to blur
Can’t remember who you were
Who you were

I yell slow down, we’re almost out of town
The road gets rough, have you had enough
enough

You look at me, start heading for a tree
I open up the door, can’t take anymore
Anymore

And then I say

You don’t know me like you think you do
I pour me one when I really want two
Oh you’re living a lie
Living a lie

You think we’re good but we’re really not
You could have fixed things but you missed your shot
Oh you’re living a lie,
Living a lie

And then you say
You don’t know me like you think you do
Pour me one, when I really want two

Oh, you’re living a lie
Living a lie
You think we’re good but we’re really not
Coulda fixed things but you missed your shot

Oh you’re living a lie
Living a lie

Ocena Karoliny: 9/10

                                                                                              Karolina 

2 komentarze:

  1. Bezapelacyjnie najlepsza książka Hoover - z tych wydanych w Polsce oczywiście ;) Uwielbiam tą historię, bohaterów i wszystko inne. Trudno się od niej oderwać - Hoover pisze niesamowicie!
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ją :) Chyba najlepsza od Hoover.

    OdpowiedzUsuń