Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

KLĄTWA PRZEZNACZENIA

LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • średniowiecznie-fantastycznie-namiętnie-wciągającej
  • nieco wulgarnej
  • mocno zakrapianej erotyką
  • obfitującej w brutalne sceny
  • raczej pozbawionej ryzyka łez
  • wartej postawienia na półce
  • w skrócie: 9/10

Droga Parabatajko,
miałam sen, piękny sen. Sen w średniowiecznych barwach.
A w tym śnie, cegiełki wyobraźni wybudowały dla mnie świat odległy, wyhodowany na dawnych obyczajach. Świat władczych mężczyzn i uniżonych kobiet; świat bezwzględny i brutalny, ale co najważniejsze, świat pełen magii.
W środku tego świata, niczym trujący grzyb po deszczu, wyrosła Czarna Twierdza, pełna mrocznych intryg, spisków i rozbojów, przeplatanych, tylko gdzieniegdzie, nitką prawości i honoru. Istniała tak w swej ponurej, ravillońskiej scenerii, aż pewnego dnia, twierdzę najechała dobra, mała czarodziejka. I to właśnie ta niepozorna istota, swym wrodzony czarem, zaczęła kruszyć czarne mury i poruszać czarne serca...
Miałam sen, zmysłowy sen. Sen w grzesznych barwach.
A w tym śnie, dopadł mnie niespodziewany huragan namiętności, który zdmuchnął wszelką przyzwoitość i poniósł mnie wprost do alkowy Lwa.  Byłam świadkiem przeobrażenia niewinnej czarodziejki, stopniowego ujarzmienia dzikiego Czarnowłosego i wielu, wielu nieprzyzwoicie pobudzających wyobraźnię scen, o których nam młodym, dobrze wychowanym damom, rozmawiać nie wypada. Ale jako młoda, dobrze wychowana przyjaciółka, zalecam Ci trochę tej rozpusty...
Miałam sen, wymarzony sen. Sen w polskich barwach.
A w tym śnie, dwie dobre kobity zamiast obrastać w piórka, umaczały je w atramencie i stworzyły Coś przez duże C. Swoimi atramentowymi różdżkami, wypisały historię miłości i brutalności, która równać się może z tą, o Daenerys Targaryen i Khalu Drogo z Pieśni Lodu i Ognia. I właśnie te dwie czarodziejki, uświadomiły mi, że rodzimą fantastykę trzeba znać, bo stereotypy stereotypami, ale polskie tytuły też mogą porządnie, emocjonalnie sponiewierać.
Klątwa Przeznaczenia to nie sen.
Ta książka naprawdę istnieje i zachwyca zarówno barwnie rozkwitającą fabułą, jak i pokaźnym rozmiarem. Ta historia to prawdziwa, średniowieczna uczta dla zmysłów. Autorki postarały się, żeby na ich suto zastawionym, papierowym  stole, nie zabrakło doskonałych intryg, wyrazistych bohaterów, a nawet płomiennego romansu. Znajdziesz tu momenty otumaniające słodyczą i urokiem, otrzeźwiające goryczą niesprawiedliwości życia, a i takie, przyjemnie podrażniające fantazję swoją pikanterią...
Przyznaję, że z Klątwą Przeznaczenia nie połączyła mnie wielka miłość od pierwszej strony. Z początku nasza relacja była dość powściągliwa. Podeszłam do niej ostrożnie, żeby przypadkiem nie sparzyć się ogniem przeciętności i nie zafundować sobie kolejnej blizny na umyśle, po słabej, polskiej literaturze. Musiałam przetrawić swoje uprzedzenia i przywyknąć do dość specyficznej, aczkolwiek intrygująco ciekawej narracji, a potem... to już przepadłam! Można powiedzieć, że moja przyjaźń z tą książką, dojrzewała niczym uczucie głównych bohaterów, aż stałyśmy się sobie wyjątkowo bliskie.
Do Klątwy Przeznaczenia, przyciągała mnie dodatkowo, grająca w tle, subtelna melodia Pieśni Lodu i Ognia. Nie wiem czy to przypadek, czy może rzeczywiście, jakiś winterfellski wiatr szepnął autorom to i owo podczas pisania, ale ja chwilami wyczuwałam tam subtelny powiew nadchodzącej zimy, przez co czułam się jeszcze bardziej, jak w domu...
Klątwa Przeznaczenia to historia z rumieńcem, magią i dobrym smakiem. Treściwa niczym schabowy z ziemniakami i surówką, rozpalająca wyobraźnię, jak pochodnia, a co najważniejsze, zgotowana z przepisu naszych polskich czarodziejek. W niektórych momentach z uśmiechem myślałam o tym, jak świetnie musiały się bawić autorki, skrobiąc te sceny.  Zakończenie to dla mnie istna wisienka na torcie, która mocno zaostrza apetyt na kontynuację.
Jedyne czego żałuję po przeczytaniu tej książki to to, że Klątwa Przeznaczenia została uwięziona w klatce języka polskiego i pewnie nigdy nie wyfrunie poza jego granice... A szkoda, bo moim zdaniem mogłaby narobić w świecie trochę szumu!
Polecam Ci to przeczytać, żebyś więcej nie gadała, że polskie autorki przynudzają i strach wydawać pieniądze na ich książki. W ten duet spokojnie możesz inwestować i nie zdziw się, kiedy Klątwa Przeznaczenia naprawdę Ci się spodoba!
"Wspomnienia są drogie, ale tym bardziej bolą, gdy się wie, że nie można powrócić w ukochane miejsce i do ukochanych ludzi."
Twoja P.

Za możliwość romansowania z Lwem w Czarnej Twierdzy, ogromnie dziękuję autorkom i wydawnictwu Novae Res. Proszę szybko pisać i wydać kolejną część!


6 komentarzy:

  1. Widzę, że wielbicielka shadowhunters jest wśród nas :) Tak oto i klątwa spadła na Ciebie :) Niech z Tobą zostanie na zawsze :)

    Pozdrawiam,
    Basia
    bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem :D Taka klątwa to bardziej błogosławieństwo, dlatego nie zamierzam się z nią rozstawać <3

      Usuń
  2. Absolutnie witamy w kręgu tych, których klątwa dosięgnęła swą magią :) Niech jej moc trwa przy Tobie już zawsze :)

    Pozdrawiam
    Marta
    martawsrodksiazek.blogspot.com

    P.S genialnie napisana recenzja, blog świetny zostaje tu na dłużej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam dołączyć do tego szalonego, magicznego kręgu i dziękuję za ciepłe przyjęcie :D

      Usuń
  3. Witamy kolejną Klątwocholiczkę :) Towarzystwo jest super a razem jakoś lżej czekać na kolejną część :)
    Pozdrawiam
    Michalina
    http://michalinowebuki.blogspot.com/
    P.S. Blog super, zaobserwowałam i czekam na kolejne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, towarzystwo świetne <3 Chociaż i tak mam nadzieję, że ciąg dalszy klątwy nastąpi jak najszybciej ;) Dziękuję za miłe słowa i lecę odwiedzić Twoje progi :)

      Usuń