Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

ODDAWAJ RÓŻDŻKĘ, PHONG!

LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • która zwie się komedią romantyczną, ale jest czymś o wiele ciekawszym
  • swojsko-polsko wulgarnej
  • erotycznie w normie
  • brutalnie zabawnej
  • bez ryzyka łez, no chyba, że ze śmiechu
  • którą osobiście chciałabym mieć na półce
  • dla mnie 8/10

Droga Parabatajko,
Grażyno mego życia!
Dzisiaj piszę do Ciebie w bardzo niepoważnym, wręcz rozchichotanym nastroju, ale za to z bardzo poważną propozycją książkową.
Po przeczytaniu niezwykłej Klątwy przeznaczenia naszych polskich debiutantek, porzuciłam swoje wcześniejsze uprzedzenia i ośmieliłam się sięgnąć po kolejną powieść z rodzimego podwórka. I wciąż nie wiem jak to się stało, że z tylu znanych tytułów, wybrałam właśnie tę, różową osobliwość, dość dwuznacznie wołającą z okładki Oddawaj różdżkę Phong! .
No cóż... wypadki chodzą po ludziach. Jednak w tym przypadku o wypadku nie ma mowy, bo jak wiesz, z moją psychiką gorzej już być nie może, więc to, co znalazłam w tej książce jedynie lekko mnie poturbowało i nieoczekiwanie mocno rozbawiło.
Polski autor, polscy bohaterowie i polski humor, w połączeniu tworzą bardzo wybuchową, polską komedię romantyczno-dramatyczną, z wątkiem kryminalno-absurdalnym w tle. Nigdy przedtem nie czytałam czegoś tak nietypowo normalnego.
W tej historii jest wszystko. Można powiedzieć, że mamy tu taki groch z kapustą, który smakuje niczym dobry bigos polskiej gospodyni. Bohaterowie do wyboru do koloru, wątki od lekko poważnych aż do rozbrajająco zabawnych, a wszystko to takie proste, sympatyczne, bez zbędnego biadolenia. Życiowe, rzekłabym!
Zadziwia mnie, jak autor w jednej książce, obok randek i porwań, upchnął Wietnamczyka w conversach i senseia wyprowadzającego psy, a do tego znalazł jeszcze miejsce na wątek z Harrym Potterem... Na dodatek wszystko to ubrał w przyjemnie potoczny język, przyozdobił śmiesznymi dialogami i przypieczętował genialnym zakończeniem.
Tej historii się nie czyta, w tej historii się uczestniczy!
I ciągle nie mogę wyjść z podziwu po poznaniu rozwiązania zagadki pod tytułem: o co chodzi z tym tytułem? Mam ochotę wstać i zacząć klaskać, bo normalnie mnie śmieszy :'D
Oddawaj różdżkę Phong! to dla mnie swego rodzaju książkowy detoks od fantastyki i ckliwych historii. Przyjemnie oczyściła mi umysł i wyrwała z czytelniczego zastoju. Idealnie nadaje się w sytuacji, gdy nie masz ochoty czytać, ale jednak coś byś przeczytała...
Gwarantuję Ci, że zakumplujesz się z tymi bohaterami i znając Ciebie porządnie się uśmiejesz. Uwierz mi, niektóre momenty podejrzanie przypominają wątki z naszego życia :') Tym bardziej powinnaś się zainteresować...
Historia jest naprawdę świetna i powiem Ci, że z przyjemnością obejrzałabym ją  na dużym ekranie. Autor ma coś, co chyba mogę nazwać lekkim piórem, a do tego wyczuwam w nim jajcarza i wygląda na to, że jego sufit, podobnie jak nasze, też nie jest tak do końca równy... A do tego pisze wyjątkowo przekonująco i mam ochotę na więcej, więc jak to mówią, polać mu!
A teraz wisienka na torcie, która powinna Cię ostatecznie przekonać do przeczytania tej książki. Wyczarowałam tu dla Ciebie link do DARMOWEGO ebooka, by Twój januszowy gen nie odezwał się, że za drogo.
Powiem tak: bier pan póki darmo!
Ja postanowiłam sobie, że jak już będę piękną i bogatą królową biznesu, bo wierzę, iż jeszcze nie wszystko stracone, to zainwestuję we własny, różowy, papierowy egzemplarz i przeczytam to jeszcze raz!
Także polecam Ci z całego, wesołego serca! Tajfun głupawki gwarantowany!

" - Słuchaj, może i jestem uparty, ale ktoś kiedyś powiedział, że jeśli się w coś wierzy i ma się co do tego pewność, to trzeba o to walczyć jak lew, bo lepiej płakać po porażce, dzielnej walce i urwanej nodze, niż cieszyć się po odwrocie w jednym kawałku.
- Kto to powiedział?
- Ja.
- Hmm...
- Ej, przecież nie mówiłem, że powiedział to ktoś mądry czy coś..."

Twoja P.

P.S. Właśnie zobaczyłam, że ten link nie działa... Ale działał! Mam nadzieję, że to tylko chwilowe, dlatego mimo wszystko go tu zostawiam ;)

4 komentarze:

  1. Z chęcią sięgnę po tę przygodę czytelniczą. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to raczej nie jest historia :) Ale poetycko :D Obawiam się, że nie przypadłaby mi do gustu.
    Ps. Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam, a jednak mnie oczarowała, przede wszystkim humorem :D Może się jeszcze namyślisz ;)

      Usuń