Bradin Rothfeld jest znany w całej Europie, a jego nieziemskiej urodzie nie oprze się żadna kobieta. Przypadek sprawia, że Brade trafia na dziewczynę, która go nie rozpoznaje i traktuje jak zwyczajnego chłopaka.
Ally Hanningan tkwi w związku z mężczyzną, którego nie kocha. Jej życie jest poplątane, a kiedy na lotnisku poznaje tajemniczego chłopaka o brązowych oczach, wszystko komplikuje się jeszcze bardziej.
On ma zobowiązania wobec zespołu. Ona ma faceta. W ich przypadku romans nie wchodzi w grę, ale kiedy uczucia przejmują nad nimi kontrolę, wszelkie zasady przestają mieć znaczenie...
Tematyka: miłość; przyjaźń; sława; radzenie sobie z przeciwnościami losu; nieporozumienia
Fabuła: lekka; wciągająca; niezbyt oryginalna
Brutalne sceny: niewiele
Sceny erotyczne: występują
Wulgaryzmy: występują
Ryzyko występowania łez: brak (ale możliwe, że to ja jestem już nieczuła :’))
Czy warto mieć ją na półce: raczej tak
Ten moment, kiedy zamówisz tylko pierwszą część trylogii, a autorka pisze takie zakończenie, że… no szkoda gadać. Nie polecam.
Tak dla wyjaśnienia, jeśli ktoś myśli, że „Ostatnia spowiedź” ma coś wspólnego z religią, to grubo się myli. Można by rzec, że w tej książce nie ma ani grama religijności, wręcz przeciwnie, według mnie Kościół nie pochwaliłby tego, co się tam dzieje. To tyle odnośnie moich głębokich przemyśleń :)
Sięgnęłam po tę książkę, bo dużo osób ją chwali i po opisie stwierdziłam, że może być ciekawie. Nie będę ukrywać, że miałam duże oczekiwania i liczyłam na coś naprawdę niesamowitego, a dostałam… po prostu niezły romans.
Zaczyna się bez szału, od spotkania na lotnisku. On jest gwiazdą, ona zwykłą dziewczyną, która nie zdaje sobie sprawy, z kim ma do czynienia. Spędzają ze sobą parę chwil, potem każde idzie, a właściwie leci w swoją stronę i w normalnym życiu ich drogi pewnie by się rozeszły, ale książki rządzą się przecież swoimi prawami. Brade jest wokalistą znanego zespoły, więc znalezienie jakiejś przypadkowo spotkanej dziewczyny, to, z jego kontaktami, żaden problem. Nie chce tu streszczać całej książki, więc powiem tylko, że ta znajomość początkowo rozwija się na odległość, bo sytuacja życiowa głównych bohaterów nie pozwala na nic więcej.
Pomysł na książkę może nie jest jakiś rewelacyjny, lecz podoba mi się styl autorki. To jest taka trochę historia w stylu „kopciuszek znajduje księcia z bajki” (ewentualnie „trafiło się jak ślepej kurze ziarno”). Czuję się zobowiązana powiadomić potencjalnych czytelników, o występowaniu kilku przesłodzonych momentów. Jak dla mnie autorkę chwilami nieco poniosło i lekko powiewa tandetą, ale w książce jest też mnóstwo scen, które były cudowne, dlatego przymykałam oko na te niedociągnięcia. Były takie momenty, kiedy relacja między Ally i Bradinem wydała mi się lekko naciągana, ale z drugiej strony mam słabość do takich nierealnych związków, więc aż tak mi to nie przeszkadzało.
O losach głównych bohaterów czyta się bardzo przyjemnie, ale również postacie drugoplanowe dużo wnoszą do tej powieści. Mam wrażenie, że wszyscy szaleją za wokalistą, a mnie jakoś bardziej ciągnie do gitarzysty, czyli drugiego z braci Rothfeldów i chwilami autorka chyba też podzielała moje zdanie.
Odnośnie zakończenia: tego się nie spodziewałam! No, CO TO MIAŁO BYĆ, ja się pytam?! Dobry chwyt, bo po czymś takim zwyczajnie muszę to kontynuować. Czuję, że kolejne części mogą być naprawdę niezłe, jeżeli tylko nie zaleje ich fala wielkiej słodyczy. Nie wiem , co się dalej wydarzy, ale podejrzewam, że drugi tom może namieszać…
Warto też wiedzieć, że w niektórych rozdziałach, zostały umieszczone tytuły prawdziwych piosenek, które umilają czytanie. Wprawdzie ja zorientowałam się dopiero przy przedostatniej, że te utwory istnieją, ale lepiej późno niż wcale. Przesłuchałam potem wszystkie i moim zdaniem zostały fajnie dobrane do określonych momentów, więc zachęcam do połączenia czytania z muzyką.
„Ostatnia spowiedź” to raczej książka dla nastolatek i osób, którym nie straszne młodzieńcze romanse. Czyta się ją przyjemnie i raczej na nudę narzekać nie można, dlatego zachęcam do sięgnięcia po nią!
„Spokój to pewność, że pochwycisz moją rękę,gdy wyciągnę ją do ciebie.”
Ocena Pauliny: 7,5/10
Paulina
Moja koleżanka jest pełna zachwytu nad książką, a ja.. nie potrafię znaleźć niczego, co mogłoby mnie przekonać do przeczytania jej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Myślę, że "Ostatnia spowiedź" nie każdemu się spodoba, ale może kiedyś jednak postanowisz ją przeczytać ;) Pozdrawiam!
Usuń~Paulina
No niby książka wydaje się fajna, ale ten temat jest strasznie oklepany! W wielu książkach pojawiał się taki motyw. A już zwłaszcza dziewczyna, która traktuje chłopaka normalnie, jak gdyby nigdy nic i wcale nie był sławny.
OdpowiedzUsuńWątpię raczej czy sięgnę po książkę. :)
http://kochamczytack.blogspot.com
Historia oryginalna nie jest, ale przyjemnie mi się ją czytało i chcę kontynuować serię. Jak dla mnie trochę przesłodzona, ale da się przeżyć :)
Usuń~Paulina
Niedawno zakupiłam tę ksiażkę, ale nie mam pojęcia, kiedy ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńNiektóre książki muszą swoje odleżeć na półce, ale wierzę, że niebawem znajdziesz chwilę i przeczytasz ;)
Usuń~Paulina
Ogólnie powieść mi się podobała, ale Ally to jedna z tych bohaterek, których nie mogę znieść. Coś mnie tak od niej odpycha, nawet nie wiem dlatego, aż tak zalazła mi za skórę. Na mnie czeka jeszcze trzeci tom i nie wiem właściwie kiedy się za niego zabiorę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
W sumie mnie też chwilami denerwowała swoim zachowaniem, a chwilami jej współczułam. Ale jak tak teraz pomyślałam, to właściwie ona albo płacze, albo biadoli... Chyba przestaję ją lubić :D Pozdrawiam!
Usuń~Paulina
To chyba nie moja bajka. Raczej odpuszczę sobie tę powieść... :)
OdpowiedzUsuńTeż mam wrażenie, że to nie Twoja bajka ;p Ale może kiedyś...
Usuń~Paulina