Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

KOCHAJĄC PANA DANIELSA


Ashlyn musi uporać się ze śmiercią siostry bliźniaczki, a pomóc ma jej w tym przeprowadzka do ojca, z którym przez lata niemal nie utrzymywała kontaktu.
Daniel po śmierci rodziców, stara się żyć normalnie i nie wracać do smutnej przeszłości oraz do tego, co stało się z jego bratem.
Stracili bliskich, kochają twórczość Szekspira i wydają się być dla siebie stworzeni, jednak przewrotny los nie pozwoli im być tak po prostu razem…

Tematyka:
skrywane uczucia; tajemnice; ból po stracie bliskich; narkomania; odmienna orientacja; przyjaźń; problemy rodzinne
Fabuła:
lekka; wciągająca; mało oryginalna; przewidywalna
Sceny erotyczne:
występują
Wulgaryzmy:
występują
Ryzyko występowania łez:
niewielkie
Czy warto mieć ją na półce:
raczej nie

Popatrzyłam na tę okładkę, przeczytałam opis i pomyślałam, że to będzie piękna, wartościowa ale i smutna historia o miłości, a takiej akurat mi było trzeba. Liczyłam też na oryginalność. No i się przeliczyłam…

Zaczyna się dość dramatycznie, bo główni bohaterowie muszą pogodzić się ze stratą bliskich im osób. Ashlyn, po śmierci siostry, przeprowadza się do biologicznego ojca, z którym nie ma zbyt dobrego kontaktu. Wyobraźcie sobie, pogrążona w żałobie wsiada do pociągu i kogo widzi? Tak, tak, Pan Cudne Oczęta we własnej osobie. I oczywiście ona wpadła w te jego cudne oczęta, tak samo, jak on w jej. Jakby tego było mało, tytułowy pan Daniels okazuje się być  przystojnym muzykiem i, tak jak Ashlyn, wielkim miłośnikiem Szekspira.
Tyle, jeśli chodzi o oryginalną historię.
Jednak nie ma porządnego romansu, bez przeciwności losu. Czytam ja sobie tę książkę, aż tu nagle wychodzi na jaw, że Ashlyn jest uczennicą Daniela, a on jej nauczycielem. W tym momencie w mojej głowie pojawia się jedna myśl: JA TO JUŻ CZYTAŁAM.
Po chwili uświadomiłam sobie, że ta sytuacja wydaje mi się taka znajoma, ponieważ jest jak żywcem wzięta z „Pułapki uczuć” Colleen Hoover. Trochę zwątpiłam w sens czytania tej książki, ale nie lubię zostawiać niedokończonych historii, dlatego ostatecznie postanowiłam ją kontynuować.

Dalej opowieść toczy się podobnym torem, jak wiele tego typu romansideł, bo mamy tu skrywaną miłość, problemy rodzinne i nieoczekiwane komplikacje. Powieść oryginalnością nie grzeszy, ale byłabym w stanie jej to wybaczyć, gdyby nie strasznie wyidealizowani główni bohaterowie. Daniel to wymarzony książę z bajki i brzydko mówiąc lep na czytelniczki. Dobra, przyznaję, na mnie też to działa, bo lubię sobie poczytać o facecie idealnym, ale w połączeniu z oklepaną fabułą, traci to swój urok. Postać Ashlyn też wydała mi się trochę sztuczna i jakoś nie wzbudziła we mnie wielkiej sympatii.

Ratunkiem dla książki okazali się bohaterowie drugoplanowi, którzy wnieśli do zbyt idealnej historii nieco naturalności, uśmiechu i wzruszeń. To ich problemy i rozterki sprawiły, że mimo wszystko „Kochając pana Danielsa” nie mogę zaliczyć do słabych książek.
Poruszane tu kwestie takie, jak narkomania, odmienna orientacja seksualna, czy wyznawanie innej religii, nie pozwalają mi tak po prostu przekreślić tej powieści.

Książka poza tym, że irytowała mnie idealną miłością i podobieństwem do historii, które już czytałam, nie jest taka zła, a wręcz myślę, że niektórzy zakochają się w niej na zabój. Jest lekka i trudno się od niej oderwać, więc z pewnością nada się na wakacje.
Zastanawiam się tylko, w której szkole można znaleźć takiego przystojnego pana Danielsa, bo w mojej, to na pewno nie… :’) 

Ocena Pauliny: 6/10

                                                                                                                      Paulina

6 komentarzy:

  1. Chyba mam już dość książek o idealnej miłości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też, bo cały czas to samo... Polecam "Grę o tron" na odtrutkę :p
      ~Paulina

      Usuń
  2. Sama niedawno hejtowałam tę książkę, więc widzę, że wrażenia mamy podobne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie muszę przeczytać Twoją recenzję :D
      ~Paulina

      Usuń
  3. Fakt, pomysł trochę zerżnięty od Hoover, ale książka i tak mi się podobała ;)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się trochę zawiodłam, ale mogło być znacznie gorzej :p
      ~Paulina

      Usuń