Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

CZY WSPOMNIAŁEM, ŻE CIĘ POTRZEBUJĘ?


Minął rok odkąd Eden widziała Tylera. Rok, w ciągu którego zaangażowała się w nowy związek i starała się zapomnieć o tym, co łączyło ją z przyrodnim bratem. Jednak, gdy Tyler zaprasza ją na wakacje do Nowego Jorku, w dziewczynie ponowie zaczynają wzbierać dawne uczucia i nadzieja, że tym razem może im się udać.

Tematyka: wakacje w Nowym Jorku; zakazana miłość; zdrada; tajemnice; skomplikowane uczucia; przyjaźń; zazdrość
Fabuła:
wciągająca; lekka
Brutalne sceny:
brak
Sceny erotyczne:
występują
Wulgaryzmy:
występują
Ryzyko występowania łez:
brak
Czy warto mieć ją na półce:
raczej nie

Z przykrością stwierdzam, że klątwa słabszej drugiej części dopadła Dimily.
Co się stało z tą wspaniałą, wakacyjną historią, którą miałam okazję poznać w pierwszym tomie? Dlaczego nagle zaczęłam mieć wrażenie, że „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” to książka przeciętna, taka jak wszystkie? I wreszcie, gdzie się podziała ta fajna główna bohaterka, którą tak polubiłam?

Zacznijmy od tego, że akcja powieści wciąż rozgrywa się w wakacje, jednak są to wakacje rok później. Przez ponad 365 dni trochę się pozmieniało w życiu Eden i Tylera. Tym razem główna bohaterka wyrusza z wizytą do brata, mieszkającego obecnie w Nowym Jorku. Nowe miejsce akcji początkowo bardzo mi się spodobało, ale z czasem zaczęłam tęsknić za wakacjami w Santa Monica, które miały jakiś taki młodzieńczy, beztroski klimat.

Pierwsza część może nie była wyjątkowo oryginalna, ale jednak miała w sobie pewnego rodzaju świeżość. Niestety, w drugiej zaczęło się źle dziać. Autorka porzuciła niezobowiązujące zauroczenia i całkowicie poszła w romans między przyrodnim rodzeństwem. Miałam wrażenie, że kolejny raz czytam książkę jakich wiele, o nieszczęśliwej i zakazanej miłości. Zdecydowanie wolałam relację głównych bohaterów sprzed roku, kiedy dopiero zaczynali do siebie coś czuć, a to uczucie nie było jeszcze takie nachalne. Jakby tego było mało, oczywiście musiał się również pojawić trójkąt miłosny…

No i wreszcie gorzka wisienka na torcie, czyli wielka przemiana Eden. Moim zdaniem metamorfoza głównej bohaterki poszła w najgorszym z możliwych kierunków. W Nowym Jorku, Eden, zaczęła miewać napady zazdrości o Tylera i momentami było to niesamowicie irytujące. Denerwowało mnie, jak zwodziła swojego chłopaka, a każdą dziewczynę, która znalazła się w pobliżu jej brata, traktowała od razu niczym największą rywalkę. Tyler również przeszedł przemianę i chociaż wolałam tego aroganckiego chłopaka, którym był w pierwszej części, to jego nowe oblicze jestem w stanie zaakceptować. Zazdrości Eden już nie.

Ponarzekałam, powytykałam błędy, ale mimo wszystko „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” czytało mi się nieźle. Szkoda tej głównej bohaterki i nieszczęsnego trójkąta miłosnego, bo sprawiły, że książka sporo straciła w moich oczach. Jednak, kiedy ostatnio dowiedziałam się, że jesienią ma się pojawić trzecia część, stwierdziłam, że chcę doprowadzić tę serię do końca. Myślę, że ostatni tom ma szansę naprawić błędy drugiego i na pewno dam mu szansę.



Ocena Pauliny: 6/10

                                                                                                                      Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz