Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

NASZE SZCZĘŚLIWE CZASY

Piękna, bogata kobieta, której wydaje się, że nie chce już żyć i mężczyzna, oczekujący na śmierć w samotnej celi. Łączy ich ogromny smutek, który nieoczekiwanie staje się fundamentem wyjątkowego uczucia.
Tematyka: więzienie; cela śmierci; egzekucja; trudna przeszłość; samotność; wiara; nadzieja; trudne relacje rodzinne; wyobcowanie
Fabuła: wciągająca; wartościowa; refleksyjna
Brutalne sceny: raczej brak
Sceny erotyczne: brak
Wulgaryzmy: brak
Ryzyko występowania łez: średnie
Czy warto mieć ją na półce: koniecznie!

Przeczytałam, zachwyciłam się i z pełnym przekonaniem dodaję do ulubionych!
O „Naszych szczęśliwych czasach” usłyszałam ubiegłej zimy, własny egzemplarz kupiłam wiosną, pierwsze podejście do czytania zrobiłam latem, ale po kilku stronach doszłam do wniosku, że to za dobra książka, by czytać ją na szybko. W końcu przyszła nostalgiczna jesień i zdecydowałam, że już czas.
Trudno znaleźć odpowiednie słowa, by opisać genialność tej powieści. Od początku czułam, że będzie świetna, ale przyznaję, przerosła me najśmielsze oczekiwania!
Pierwsze, co przykuło moją uwagę, to niebieskie karteczki i cytaty, pojawiające się między rozdziałami. Chociaż dla mnie najważniejsza jest treść, a nie oprawa graficzna, to doceniam książki, które zawierają wewnątrz kolorystyczne akcenty, dlatego „Nasze szczęśliwe czasy” zapulsowały już na początku.
Ta powieść idealnie wpasowała się klimatem w chłodne, jesienne wieczory pod kocem. Jest to książka zdecydowanie z wyższej półki, poruszająca poważne tematy, którą doskonale czyta się w cichy wieczór, z kubkiem gorącej herbaty.
Autorka opowiada historię bogatej i nieszczęśliwej kobiety, którą życie popchnęło do prób samobójczych oraz mężczyzny, oczekującego na egzekucję w celi śmierci. Yu-jeong za namową ciotki, będącej siostrą zakonną, zaczyna w ramach terapii odwiedzać skazanych więźniów i tak właśnie poznaje Yun-su. Oboje są pogubieni i przez to, stają się dla siebie nawzajem pewnego rodzaju lekarstwem.
„Nasze szczęśliwe czasy” to opowieść o kłodach, które życiu rzuca nam pod nogi, o zniszczonej psychice i wielkiej samotności. Autorka wprowadza czytelnika do świata smutnego, przepełnionego bólem dzieciństwa, trudnych relacji rodzinnych i uzależnień. Książka jest pełna goryczy, ale dużą rolę odgrywa tu również przebaczenie i nadzieja.
Były momenty, podczas czytania, kiedy miałam w oczach łzy, a zakończenie dosłownie mnie rozbiło. „Nasze szczęśliwe czasy” to bardzo smutna historia i zarazem niezwykle piękna. Zaznaczyłam w niej całe mnóstwo cudownych fragmentów, a chwilami miałam wręcz ochotę pozaznaczać całe rozdziały. Nie znajdziecie tu słodkich słówek i kolorowej miłości, lecz życie ubrane w mroczniejsze barwy. Książka nie jest łatwa, ale wartościowa i na długo pozostaje w pamięci.
Myślę, że co bym nie napisała, to i tak nie jestem w stanie oddać słowami wspaniałości tej powieści. Jesień to idealny czas na taką lekturę, więc jeśli macie ochotę poznać historię bohaterów, dla których słońce zaszło na zawsze, to koniecznie przeczytajcie „Nasze szczęśliwe czasy”.

Żaden człowiek nie jest tylko dobry ani tylko zły. Każdy z nas stara się, jak najlepiej przeżyć kolejny dzień swojego życia. Jeśli istnieje jakaś uniwersalna prawda, to jest nią stwierdzenie, że każdy walczy ze śmiercią. Czyni to każdy z nas, jest to reguła stara jak sam czas i nie da się jej zmienić.”

Ocena Pauliny: 10/10

Paulina

8 komentarzy:

  1. Upewniłas mnie w decyzji, że warto! Jak będę miała okazję, to z pewnością przeczytam! Czasem warto poczytać bardziej ambitną literaturę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pomóc :) Jestem takiego samego zdania!
      Paulina

      Usuń
  2. Nie słyszałam o niej, ale z tego co widzę to muszę ją mieć! :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie musze ja przeczytac, chociaz "boje" sie tych trudniejszych ksiazek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Swoją przygodę z literaturą Korei Płd. zacząłem od "Wegetarianki" Han Kang, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i obecnie jest jedną z najlepszych przeczytanych przeze mnie książek tego roku.
    Na "Nasze szczęśliwe czasy" mam wielką ochotę i mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się po nie sięgnąć (książka czeka na półce już dobre kilka miesięcy). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko u mnie musiała odleżeć swoje :P Jak najbardziej polecam i dzięki za podrzucenie nowego tytułu ;) Muszę się rozejrzeć za "Wegetarianką" skoro tak polecasz :)
      Paulina

      Usuń