Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

TRYLOGIA KLĄTWY


LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." ( Parabatajka = spolszczony Parabatai)

W dzisiejszej listocenzji o trylogii...
  • fantastyczno-trollowo-miłosno-wciągającej
  • wolnej od wulgaryzmów
  • erotycznie ubogiej
  • chwilami wyraziście brutalnej
  • przy której ryzykujesz uronieniem łzy
  • bez której Twoja domowa biblioteczka jakoś da sobie radę
  • w skali gwiazdkowej: 7/10

Droga Parabatajko,
oficjalnie ogłaszam nastanie ery listocenzji w naszym Książkowym Zaciszu (leć po szampana!).  Z dniem dzisiejszym porzucam banalne recenzje na rzecz natchnionych listów do mojej zwariowanej, parabatajskiej muzy (tak, mówię o Tobie).
Wiem, że czujesz już na karku oddech zbliżającego się nieubłaganie egzaminu dojrzałości, którego imienia, zaczynającego się na 'M', nie można wypowiadać i być może przeraża Cię nieco perspektywa życia po nim, więc pomyślałam, że teraz wyjątkowo przyda Ci się cotygodniowa dawka mojej twórczości (jeżeli uważasz inaczej, to zachowaj milczenie). Od teraz będę dla Ciebie pichcić niepoprawne politycznie listy, przepełnione opowieściami o tym, po jakich książkowych światach, ostatnio szlajała się moja zepsuta wyobraźnia (w skrócie listocenzje).
A Ty masz jedynie usiąść wygodnie (bo mój talent może Cię zwalić z nóg), z kieliszkiem herbaty, czy czegoś w ręce (bo nie wiem, czy zniesiesz to "na sucho") i dać się ponieść magii tysiąca i jednej literki, które zatrudniłam do opisania moich fascynujących przemyśleń.
Bedzie co z tego, czy nie bedzie? - oto jest pytanie.
Ale mam jednak cichą nadzieję, że odnajdziesz przyjemność w czytaniu wytworów mej wyobraźni, uśmiechniesz się czasem na myśl o mojej nieuleczalnej głupocie i może poczujesz się sprowokowana, by napisać listocenzję do mnie?  
A może nawet, poza nami, skorzysta na tym jakaś ofiara trzecia?
Pożyjemy, zobaczymy!

Dziś przedstawię Ci historię, którą wyśpiewała mi pewna Pieśniarka. Będzie to opowieść o pewnym porwaniu, pewnym polowaniu na wiedźmę i pewnej Czarownicy, która wręczyła mi zaklęcie na listocenzję. Historia ta, ukryta pod mroczną nazwą Trylogia klątwy miała trzy zwrotki, a pierwsza z nich zaczęła się mniej niż więcej tak...
Dawno, dawno temu, w cieniu Samotnej Góry, żyły sobie trolle.
Władały potężną magią, która odpowiednio pokierowana, mogła zdziałać wiele dobrego, dla nich i dla żyjących w pobliżu ludzi. Jednak trolle nie chciały się dzielić władzą. Nasyciły swe moce mrokiem i ogłosiły się panami świata. Sądziły, że są niepokonane.
Aż pewnego dnia, pewien ważny troll, oślepiony blaskiem złota i swej władzy, zapomniał, jak potężna potrafi być nienawiść... a może miłość?  Zapomniał, że nie należy igrać z czarownicą, a już pod żadnym pozorem, nie wolno łamać jej zaczarowanego serca.
Lecz zrobił to, czy tego chciał, czy nie. A z krwawiącego serca popłynęła żądza zemsty, która pogrzebała wspaniałe miasto pod gruzami. Na odchodne czarownica rzuciła na trolle klątwę, zamykając je w złotej klatce, odcinając od prawdziwego słońca, zamieniając ich byt w smutną legendę...
Legendę o okrutnych trollach porwał wiatr i poniósł ją ku ludzkim wioskom.
Spomiędzy skał wymyła ją rwąca rzeka i spłynęła z nią ku ludzkim miastom.
Ziarenka trollowej historii, przysypała ziemia i z ziarenek wyrosły małe, zniekształcone legendy, które babcie zebrały dla swoich wnuków.
I tak, legenda o złych trollach przetrwała stulecia, ale mijające lata, sprawiły, że stała się tylko lichą bajką dla dzieci...
Dopiero ona, mała Pieśniarka z Jastrzębiej Kotliny, po wielu stuleciach, odnalazła prawdę o świecie trolli. A właściwie to świat trolli odnalazł ją i brutalnie porwał, by osadzić na tronie i doprowadzić do dopełnienia się tajemnej przepowiedni. Cecile de Troyes została siłą wydana za trollowego księcia Tristana i złączona z nim prawdziwą magią krwi.
Ach, co to był za ślub!
Z pewnością nikt nie płakał ze szczęścia.
Ale nadzieja na wolność była dla trolli silniejsza nawet, niż wstręt do ludzi, więc ukoronowali Pieśniarkę i ogłosili ją swą księżniczką. I tak, Cecile de Troyes, utknęła w złotej klatce wśród nieprzychylnego, ale liczącego na nią ludu. Wiedziała, że musi uciec i pragnęła wrócić do domu najbardziej na świecie, lecz nagle... coś się zmieniło. Rozejrzała się dokoła i w mieście zła zaczęła dostrzegać dobro. I jej serce zabiło mocniej, gdy pewnego dnia,stojąc w szklanym ogrodzie  i snując smutną pieśń, dostrzegła, że on też tam jest. Skryty za krzakiem szklanej róży, stał i słuchał. Poczuła, że złota klatka nagle zrobiła się, jakby mniej ciasna niż na początku, a na jej twarzy, znów zagościł uśmiech. Choć nie na długo...
Nie powiem Ci, jak zakończyła się pierwsza zwrotka, ale wiedz, że druga była o Łowczyni, która skryta w cieniu sławy, postanowiła odnaleźć słynną czarownicę.
Po uroczym pierwszym akcie o Pieśniarce, drugi wypadł nieco blado, bo Łowczyni musiała przywdziać wiele masek, by wytropić wiedźmę, tak, że chwilami trudno było poznać dziewczynę pod nimi skrytą. Trochę długie były wersy pieśni, trochę przytłoczyła ją teatralna otoczka, lecz, na szczęście, zza kulis wciąż słychać było słodko-gorzką muzykę złotego miasta, która nie pozwalała zapomnieć, o co toczy się gra.
Zakończenie zwrotki zagłuszył huk, jakby coś nagle runęło.
I wnet rozpoczęła się zwrotka trzecia. Ostatnia...
Powiały chłodem wersy i rozpętała się krwawa śnieżyca.  Zasłuchałam się w pieśni przepełnionej miłością, stworzonej w rytmie przyjaźni, smutku, straty. Huragan emocji odciął mnie od świata i ani się obejrzałam, jak głosy ucichły.
Łzy zamarzły i dla niektórych zamarzła ostatnia nadzieja. Lecz zakończenie, choć nie najweselsze, sprawiło, że się uśmiechnęłam, bo rzadko kto ma odwagę kończyć pieśń, tak smutną i jednocześnie pełną radości nutą...
I to właśnie wtedy, a może stało się to już znacznie wcześniej, ale dopiero w tamtej chwili w pełni zrozumiałam ich sens, usłyszałam te słowa:
"Piękno można stworzyć, a wiedzę zdobyć, ale talentu nie da się kupić, ani nauczyć.
A ty masz talent, moja droga."

I tak pewna waleczna Czarownica podarowała mi zaklęcie na listocenzję, które pod wpływem innej, zdolnej Czarownicy, postanowiłam wypróbować, z myślą o Tobie, moja mała, walnięta Czarownico.
Taka to właśnie historia, trochę zmyślona i trochę prawdziwa, trochę wesoła i trochę smutna.
Pobyt w świecie trolli uważam za udany i choć nie znalazłam w nim książkowego męża, to nawiązałam kilka wspaniałych przyjaźni i z pewnością ta podróż, na długo zostanie w mojej pamięci.
Może słowa Czarownicy nie były skierowane do mnie, może zmieniłam kilka wersów pieśni, ale, jeśli mimo to, zapragniesz osobiście jej wysłuchać, to masz moje błogosławieństwo i wyrobioną parabatajską kartę w mojej biblioteczce.
"Spytałaś, co jest lepsze, koniec czy nadzieja...
Sądzę, że nadzieja jest lepsza."


Twoja P.

16 komentarzy:

  1. Raczej nie zamierzam czytać, nie moje klimaty, a i tak mam cały stos książek do przeczytania i jeszcze dłuższą listę do upolowania, ale... bardzo, ale to bardzo oryginalna i przyjemna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam jej w planach, przynajmniej tych bliższych, ale tak jakoś sama wepchała się w kolejkę :P Miło mi, że recenzja nie odstrasza :D Serdecznie zapraszam na kolejne ;)

      Usuń
  2. Oczywiście mam w planach, nie może być inaczej. Ciekawi mnie ta trylogia przez bohaterów, tematykę i trole! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zastanawiaj się długo, bo trylogia naprawdę udana :D

      Usuń
  3. Czytałam dwa tomy tej serii i jestem bardzo zadowolona z lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz koniecznie musisz sięgnąć po trzeci, bo ten jest chyba najbardziej emocjonujący ;)

      Usuń
  4. Myślę, że spróbuję przeczytać, tyle osób o niej mówi, że też chętnie się dowiem o co tyle szumu :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej zachęcam ;) Mam nadzieję, że spodoba Ci się w trollowym świecie :)

      Usuń
  5. Lubię te Twoje recenzje :) pomysł na nie miałaś świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak miło przeczytać takie słowa <3 Bardzoo dziękuję :)

      Usuń
  6. Ale świetny pomysł na recenzję <3 <3 <3
    Trylogia przede mną, a całą już stoi na półce :D

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę, że pomysł się podoba, bo nie byłam przekonana, czy wyjdzie tak, jak to sobie poukładałam w głowie :D
      Skoro trylogia na półce, to teraz już z górki! :P

      Usuń
  7. Świetny post :) jednak ja gustuję w innym rodzaju literatury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D Może innym razem bardziej trafię w Twoje gusta :)

      Usuń
  8. Przygoda czytelnicza z tą serią jeszcze przede mną, ale zapowiada się przyjemne zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę nie moje klimaty, ale lubie wyzwania 😉
    no i jeśli książka cieszy się dobrą opinią to tym bardziej ciekawość wygrywa, więc nie wykluczam przeczytania 😊
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń