Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

MARZENA M.


LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • antydepresyjnej, lekkiej i zabawnej
  • bez wulgaryzmów
  • raczej bez scen erotycznych
  • zupełnie pozbawionej brutalności
  • bez ryzyka łez
  • bez której Twoja biblioteczka da sobie radę
  • której przyznaję mocne 6/10


Droga Parabatajko,
dawaj chleb i sól, wróciłam po depresji twórczej!
Bujałam się to tu, to tam, od fikcji do rzeczywistości, od fantastyki do obyczajówek, a po każdej podróży byłam tak zmęczona, momentami wręcz skacowana (...), że nawet nie miałam siły Ci o tym pisać. Ale wakacje się kończą, jesienna depresja już na zakręcie, więc najwyższy czas przedstawić Ci Marzenę M.
Marzena to moja nowa kumpela, niby po czterdziestce i po przejściach, ale bardzo fajna babka! Jest fotoedytorką w gazecie, ma niegłupią córkę, wyluzowaną mamę i męża nieroba. Mareczek jest "prawdziwym" artystą, czytaj: siedzi w domu i nic nie robi, ale doskonale sprawdza się w roli pijawki na utrzymaniu żony.
I tak sobie żyją w tej wspaniałej, pasożytniczej symbiozie, aż pewnego dnia, Marzena odkrywa, że jej ukochany jednak nie do końca marnuje czas przy komputerze. Okazuje się bowiem, że jej nieskory do niczego Mareczek, prowadzi za plecami żony całkiem bujne życie towarzyskie, głównie w sypialniach innych kobiet... No i cóż, Marzena podejmuje decyzję, że czas oddać trutnia komuś innemu i zacząć spełniać własne marzenia. Chce zbudować dom na wsi i poznać kogoś, kto doceni ją bardziej niż mąż, ale jak to w życiu, łatwiej pomyśleć niż zrobić.
Historia Marzeny Małeckiej rzeczywiście mogłaby być ckliwym romansidłem, z dużą dawką biadolenia i smutku, ale na szczęście postanowiła jednak zostać komedią z pozytywnym wydźwiękiem. Główna bohaterka nie jest niespełnionym babsztylem, lecz wyluzowaną, optymistycznie nastawioną kobietą, która ma odwagę walczyć o swoje szczęście. Nie poddaje się tak łatwo i mimo nieudanego małżeństwa wierzy, że może ją jeszcze spotkać coś dobrego.
Marzena M to książka bardzo lekka, optymistyczna i przede wszystkim zabawna, napisana przez kobiety i skierowana do kobiet. Mimo  że główna bohaterka nie jest nastolatką, to nie wyczułam w tej historii bariery wiekowej, więc myślę, że spodoba się zarówno mamie, jak i córce (raczej starszej niż młodszej), a i babcia też pewnie nie pogardzi (zwłaszcza Twoja).
Nie jest to jakaś wybitnie oryginalna historia, ale na doła, czy jesienną chandrę będzie jak znalazł (wiem z własnego doświadczenia)! W pakiecie humor na poziomie i mądrości życiowe babci Jadwigi:
"Piecz mięso sama, przynajmniej będziesz wiedziała, co w nim jest.
Łopatka w Stokrotce jest prawie cały czas w promocji."

Nie pozwól, żeby uprzedzenia do twórczości polskich autorek Cię zraziły, bo po tej lekturze na pewno nie będziesz mieć traumy, a może się nawet kilka razy uśmiechniesz. Marzena równa kobita, wierzę, że się dogadacie. Jak poczujesz, że jesień Ci doskwiera, to wiesz, gdzie mam bibliotekę ;)

"Bo marzenia są bardzo ważne. Jeśli są dostatecznie silne, wyrwą człowieka z niejednej bylejakości, niejednego gówna."

Twoja P.

Za książkowy powiew optymizmu dziękuję wydawnictwu
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo edipresse

6 komentarzy:

  1. Ojej, super! Uwielbiam tę formę, jest wprost genialna!
    Myślę, że przyda się poznać Marzenę M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że forma się podoba <3 I polecam spotkanie z Marzeną M.! ;)

      Usuń
  2. No ja właśnie mam uprzedzenia do polskiej twórczości więc jeszcze zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam przez wiele lat, ale już się z tego wyleczyłam i teraz bardzo chętnie sięgam po polskich autorów ;) Mam nadzieję, że i Tobie przejdzie :)

      Usuń
  3. Na deszczową pogodę za oknem przyda się takie rodzinne zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, na deszcz jak najbardziej się nada ;)

    OdpowiedzUsuń