Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2017




 
Drogi 2017 Roku,
(bo tani to Ty nie byłeś...)
nie wiem, gdzie Rok spędza emeryturę, nie wiem, co robi po 365 dniach ciągłego istnienia, i mimo że chciałabym Ci powiedzieć te kilka słów osobiście, wiem, że nie ma już powrotu do przeszłości. Zostały po Tobie tylko kalendarze, niezrealizowane plany i mnóstwo barwnych wspomnień.  Nie zostawiłeś nowego adresu, dlatego kieruję ten list w eter - niech sobie pohula po internetach!
Gdziekolwiek teraz jesteś, cokolwiek teraz robisz, mam nadzieję, że masz się dobrze. Bo muszę Ci powiedzieć, że jak na rok byłeś naprawdę dobry. Chociaż nie... 'dobry' to złe określenie. Bardziej szalony, nieprzewidywalny, pokręcony, zwariowany! Taki właśnie byłeś... Jeżeli istnieje jakiś dom spokojnej starości dla Roku, to należy Ci się co najmniej Ciechocinek, z widokiem na morze i wypasionym, mocno rozbujanym fotelem. I dużo wariackiej rozrywki! Bo bawić to Ty się ze umiałeś, jak żaden inny...
Roku, nie będę przynudzać, bo Nowy i tak  już się dopomina o uwagę, o postanowienia, przyrzeczenia i deklaracje w stylu "nowa ja". Tak, znowu ta sama śpiewka... Zatem konkrety!

2017 Roku, chciałam Ci podziękować. Za te dwanaście szalonych miesięcy, za te wszystkie głupawki, czkawki i pijawki w moim życiu. Za siniaki, kwitnące ziemniaki i inne takie. Za wszystkie wschody i zachody słońca, za lepsze i gorsze dni, za śmiech i łzy. Za zmiany, zrealizowane plany i za to, co pozostało takie samo, nietknięte. Za ludzi, inspiracje i każde wartościowe wspomnienie. WIELKIE DZIĘKI!

Jestem znów trochę mądrzejsza, choć w żyłach wciąż głupota mi gra. Postanowiłam nie wylewać gorzkich żali, nie wypominać złych chwil i pokazać Ci właśnie te najmilsze, te najprzyjemniejsze, te najbardziej zaczarowane książkami. Zatem rozbujaj się mocno w fotelu i spójrz, ile niesamowitych książkowych historii, skradło moje serce w czasie trwania Twojej kadencji.

 
Zima była bardzooo biała, choć tylko przez chwilę. Sam zobacz! Styczeń znów mnie postarzył, trochę przytłoczył, trochę rozmarzył. To właśnie tej zimy poznałam Jana...
Futu.re mnie zmiotło, bardziej niż zamieć za oknem. Futu.re mną wstrząsnęło, jak szmacianą lalką. Futu.re było w mojej głowie przez wszystkie miesiące, aż wreszcie stanęło dumnie na mojej półce. I wiesz co? Po dwunastu miesiącach analizowania, roztrząsania i przeżywania tej historii, mogę wreszcie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Futu.re to moja książka roku 2017! I każdy powinien ją przeczytać. Każdy.

Spadła mi z nieba wiosną. Miała skrzydła i niesamowitą historię do opowiedzenia. Ach, cóż to były za Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender! Piękna, magicznie poplątana opowieść, która uniosła moją wyobraźnię niczym piórko, wysoko ponad przyziemne sprawy. Coś wspaniałego!
Tylko to ostatnie zdanie... Tak bardzo złamało mi skrzydła.

Wrócili w sam raz na powitanie pierwszych kwiatów. Bałam się, bo minęło jednak trochę czasu, trochę się pozmieniało. Nie wiedziałam czego się spodziewać. A jednak, gdy przekroczyłam próg i znów ich wszystkich zobaczyłam, gdy wsłuchałam się porządnie w ich Opowieści z Akademii Nocnych Łowców, poczułam się jak w domu. Usłyszałam tyle szokujący historii, spotkałam tylu przyjaciół, wylałam tyle łez... To nie był odgrzewany kotlet, to było coś pięknego i bardzo sentymentalnego.

A potem przyszedł maj i zamieszkał w moim sercu z wyjątkowymi opowieściami. Nie obyło się bez łez... Tak, znowu ryczałam. Tym razem w rytmie oszałamiającej Pieśni Dawida. To było mocne. I piękne. I druzgocące. Ciężki sprzęt poszedł w ruch - tak, to po tej książce tak bardzo miałam ochotę tłuc w cymbałki...

Tego lata w hamaku bujałam się ostrożnie, bo w towarzystwie delikatnej, polskiej Dziewczyny z porcelany. Opowiedziała mi coś tak kruchego, zachwycającego w swej prostocie, że na samo wspomnienie łza się w oku kręci. Nie mam jej zdjęcia, nie mam jej w domu, ale mam ją w sercu. I na pewno niebawem będę miała na półce.

Wakacje były mocno zakrapiane... romansami. Mimo naszych kłamstw teraz piszę zupełnie szczerze,  że znalazłam trylogię,  która wyrwała mnie na całe 3 dni z rzeczywistości. Mimo twoich łez,  droga Colleen Hoover, mimo że uważałam Cię za królową tego gatunku... znalazłam historię lepszą od Twoich.  Mimo moich win, chociaż nie jest serią wybitną, dała mi emocjonalnego kopa i mnóstwo wypieków na twarzy, zasługując tym samym na miejsce w moich wspominkach, a pewnego dnia, mam nadzieję,  także na moje półce.


Pamiętam, gdy w lipcu wybuchła bomba... za sprawą której popłynęła rzeka kolorów, emocji i refleksji.  Pamiętam,  jakby to było wczoraj...
Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę wniósł w moje życie wiele barw, zostawił moje myśli w gruzach, a jakby tego było mało,  popchnął mnie jeszcze do zrobienia jednego z moich najulubieńszych zdjęć i napisania listocenzji, do której nawet moje samokrytyczne oko bardzo lubi wracać. Tę powieść powinien poznać każdy, bez względu na stosunek do książek o tematyce wojennej.


Latem uświadomiłam sobie, że To, co nas dzieli przy odrobinie optymizmu i humoru może nas też połączyć. Anna McPartlin podarowała mi historię o babskiej przyjaźni, nieporozumieniach i drugich szansach, która tak bardzo mnie oczarowała, że wyniosłam ją ponad skalę. Powiem tak: każda baba powinna ją przeczytać. A potem dać swojej przyjaciółce babie do przeczytania, żeby razem mogły się pochichrać, wzruszyć i wyciągnąć wnioski!

Kupiona jesienią, za grosze, bez entuzjazmu, bez większych oczekiwań. A w środku? Zaskoczenie. Zniszczony chorobą świat, potwory w dziecięcej skórze, strach, zagłada i walka o miłość w świecie spisanym na straty. To była dopiero puszka Pandory! Otworzyłam, zajrzałam i nie mogłam się oderwać. Mocna, dająca do myślenia, wręcz szokująca. Moje Zaskoczenie Roku 2017!

Grudzień przyszedł z deszczem i wiatrem, ale oczywiście zapomniał o śniegu... Za to nie zapomniał przynieść mi najpiękniejszego zbioru opowiadań pod słońcem. Świat dla ciebie zrobiłem zrobił mi rok, wprawił w zachwyt i utwierdził w przekonaniu, że polskie autorki potrafią chwycić za serce. Wspaniała pozycja na prezent dla każdego!

Maj zasłużył na głęboki, iście dworski ukłon, bo to właśnie wtedy poczułam baśniową wiosnę, a serce moje bezwzględnie oplotły róże i ciernie z Tamlinowych ogrodów. To wtedy poznałam również księcia Dworu Nocy, wpadłam w mglistą furię i ukryłam się przed światem w rozgwieżdżonym Velaris. A potem całe lato usychałam z tęsknoty, aż do jesieni, kiedy to przybył cały Dwór skrzydeł i zguby. To była moja ostatnia książkowa podróż w 2017 i ostatnia jesionowa strzała wymierzona w moje poranione serce. Tak Cię właśnie pożegnałam mój wspaniały towarzyszu, mój książkowy 2017 Roku.


Przyznaj Roku, nie sądziłeś, że było aż tak pięknie, co? Patrzę na te książki i zdjęcia, i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nie żałuję ani jednej przeczytanej strony. Mimo wzlotów i upadków, mimo że trochę dałeś mi w kość,  dziękuję raz jeszcze. Będę Cię mile wspominać!

Ściskam mocno, 

Twoja P.

 

6 komentarzy:

  1. Czytałam Pieśń Dawida i bardzo mi się podobało. Resztę tytułów sobie zapisałam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieśń Dawida była cudowna <3 Ale namawiam też do przeczytania innych tytułów z tej listy, bo naprawdę wybrałam najlepsze z najlepszych :D

      Usuń
  2. Piękny list. :) Czytałam tylko "Pieśń Dawida", która skradła także moje serducho.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innym tytułom też warto dać szansę, mnie totalnie urzekły <3

      Usuń
  3. Bardzo fajny post. ;) Nie czytałam żadnej z wymienionych książek, ale zapiszę sobie tytuły i chętnie to nadrobię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Książki z różnych gatunków, więc mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie ;)

      Usuń