Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
- niepokojącej, intrygującej, innej niż się spodziewasz
- z nielicznymi wulgaryzmami
- pozbawionej scen erotycznych
- ze scenami brutalnymi
- bez ryzyka łez
- bez której Twoja biblioteczka jakoś da sobie radę
- w skali laleczkowej 6/10Droga Parabatajko,
ZROBIŁY MNIE W KONIA.
I to po całości!
Dym nie zdążył jeszcze dobrze opaść, żałoba wciąż wisiała w powietrzu, gdy tymczasem miasteczko zaczęły nawiedzać laleczki. Niegroźna zabawka znaleziona na progu, nabiera zupełnie nowego znaczenia, gdy łudząco przypomina twoje dziecko, czyż nie?
Policja załamuje ręce, wśród mieszkańców wybucha panika, a tropem pedofila rusza młoda dziewczyna, marząca o tym, by zostać dziennikarką i wyrwać się wreszcie z dziury, w której przyszło jej żyć. Musi jednak pamiętać, że niewygodne pytania mogą być bardzo, ale to bardzo niebezpieczne...
Miały być upiorne laleczki, grasujący w mieście pedofil, historia mrożąca krew w żyłach... A wyszło jak wyszło.
Ta powieść z pewnością zwiedzie niejednego poszukiwacza grozy.
Nie tego się spodziewałam.
Opis książki daje mylne wyobrażenie o fabule i chyba właśnie dlatego przeżyłam lekki zawód i zniechęcenie, kiedy okazało się, że na mnóstwo akcji nie ma co liczyć. Owszem, w książce coś tam się dzieje, ale historia dotyczy bardziej życia młodej, początkującej dziennikarki, niż sprawy tajemniczych lalek.
Z pewnością warto zwrócić uwagę na postacie wykreowane przez autorkę. Bohaterowie są bowiem dość mocno popaprani i to, co wyprawiają ze swoim życiem skłania do głębszej refleksji. Ich poplątane losy uświadamiają, że często to my sami, na własne życzenie, dokładamy sobie trosk i zmartwień. Przerażająca jest to, jak człowiek potrafi skomplikować sobie życie, przy okazji krzywdząc też innych.
Laleczki to powieść wciągająca, ale niezbyt trzymająca w napięciu. Po przeczytaniu ostatniego rozdziału nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać... W pewnym sensie książka mnie zaskoczyła i przyznaję, że dałam się zwieść fabule, niczym naiwne dziecko.
Nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, czuję się trochę oszukana, ale mimo wszystko polecam. Jeśli nie postawisz jej za wysoko poprzeczki, to zabawa z Laleczkami może się okazać ciekawym doświadczeniem...
To co, odważysz się?
"Dzień, w którym zrezygnujesz z marzeń,
będzie dniem, w którym zrezygnujesz z siebie"
będzie dniem, w którym zrezygnujesz z siebie"
Mimo braku wspomnianego napięcia, mam ochotę poznać tę historię. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie miłej lektury ;)
UsuńTo ja wręcz odwrotnie - brak napięcia, ale nawet klimat chyba nie do końca mnie przekonują. Nie tym razem, choć recenzja świetna! :)
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla każdego, więc na siłę namawiać nie będę ;)
UsuńCzytałam już gdzieś recenzję tej książki i również zarzucono jej brak napięcia, poza tym, zupełnie nie mam ochoty na treść w niej zawartą. Może dlatego, że przyszła wiosna i sięgam po odrobinę inne książki a tego typu zostawiam na bardziej ponure klimaty. :D
OdpowiedzUsuńTen tytuł raczej optymizmu nie rozsiewa :P Jak będziesz się chciała trochę zdołować ludzką głupotą, to wiesz, po co sięgnąć :D
Usuń