Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

NIEDOBRY PASTERZ

 
LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)



 W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • zagadkowej, zagmatwanej, zabójczo wciągającej
  • z wulgaryzmami
  • ze scenami erotycznymi
  • ze scenami brutalnymi
  • bez ryzyka 
  • warto mieć na półce
  • wypasionej w skali 7,5/10


    Droga Parabatajko,
chyba właśnie popełniłam czytelniczą zbrodnię roku.
Dobrowolnie, w pełni świadoma swoich czynów, sięgnęłam po drugi tom serii... nie czytając pierwszego.

Myślisz, że dostanę rozgrzeszenie?

Trochę to ironia losu, bo zboczyłam na ścieżkę zła szukając mordercy z podolsztyńskiego lasu. I to nie byle jakiego mordercy, bo prawdziwego potwora, który brutalnie zamordował piętnastolatkę.
W śledztwo, oprócz policji, angażuje się znany wszystkim, oczywiście poza mną, psycholog Rozłucki oraz dziennikarka Janczewska, z którą pana psychologa ewidentnie coś w poprzedniej części łączyło... A może nadal łączy?
Zbrodnia o podłożu seksualnym, nietypowy krąg podejrzanych z księdzem na czele i grzeszki mieszkańców, które po latach zaczynają wychodzić na jaw...

Dziwna sprawa?
To pomyśl sobie, że to wszystko wyszło spod ręki człowieka związanego z kabaretem!

Niedobry pasterz
okazał się dobrym, a nawet bardzo dobrym kompanem na leżakowe lenistwo. Mimo pokaźnych rozmiarów książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie.

Co znajdziesz w środku?
Przede wszystkim doskonałą, zawiłą zbrodnię, która zamiast się wyjaśniać, z każdym kolejnym rozdziałem plącze się coraz bardziej - takie książki to ja lubię! Ponadto ciekawie poprowadzone wątki poboczne, niektóre poważne, inne trochę z przymrużeniem pijackiego oka. I co najważniejsze świetnie wykreowane postacie, intrygujące barwnością oraz złożonością psychiki. Psycholog Rozłucki to wbrew pozorom niezłe ziółko, ale mimo skrzywionej osobowości, nie da się go nie lubić.



"Wódka jest jak życie - powiedział z udawanym patosem - niby wiadomo, że kiedyś się skończy , ale jak przychodzi co do czego, zawsze jest to nieprzyjemne zaskoczenie."
Niedobry pasterz nieraz mnie zaskoczył, chociaż... pewne dramatyczne wydarzenia wydały mi się nieco zbyt dramatyczne i trochę naciągane. Niemniej jednak finał zadowolił i narobił apetytu na więcej!
Bo mam nadzieję, że będzie więcej...?


Niedobry pasterz to doskonała powieść, zwłaszcza dla fanów kryminalno-psychologicznych klimatów. Okazało się, że Przemysław Borkowski to nie tylko niezły kabareciarz, ale i świetny pisarz. Jedyne skargi i zażalenia kieruję w stronę samej siebie, bo jednak chyba trochę sobie zaspojlerowałam pierwszą części...

Zaklinam Cię, jeśli zechcesz sięgnąć po Niedobrego pasterza, to zacznij tę serię od pierwszego tomu, jak Pan Bóg przykazał! Ja teraz pokornie szykuję się do nadrobienia Zakładnika, bo wiem, że tam też nieźle się nawywijało.
Namawiam Cię na wypas z Niedobrym pasterzem, polecam Ci go z całego mojego nieogarniętego serca i czekam na Twoje wrażenia!


"Naprawdę przerażające rzeczy przydarzają się zawsze niespodziewanie."
 Twoja P.

Za zaaranżowanie terapii z Rozłuckim dziękuję wydawnictwu
Czwarta Strona

2 komentarze:

  1. Też niekiedy zdarza mi się sięgać po tom drugi, nie znając kompletnie pierwszego ale to głównie dla tego, że coraz rzadziej można na książkach znaleźć oznaczenia numeru książki w serii ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle mi się to nie zdarza, ale tym razem się nie mogłam się powstrzymać :P

      Usuń