Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

PRZEPAŚĆ

LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)


 W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • niepokojącej, porywającej, w górskim klimacie
  • raczej bez wulgaryzmów
  • pozbawionej scen erotycznych
  • raczej bez scen brutalnych
  • bez ryzyka łez
  • którą warto postawić w pobliżu szczytu swojej biblioteczki
  • która zdobywa 8/10 szczytów


    Droga Parabatajko,
czy popełniłam błąd, próbując zdobyć Kanczendzongę?

Pięciu Anglików zapragnęło wspiąć się na święty szczyt, a ja wyruszyłam z nimi. Stąpaliśmy po kruchych śladach tych, którym się nie powiodło, pewni, że z nami będzie inaczej. Byliśmy doskonale przygotowani, patrzyliśmy na szczyt przekonani, że niebawem będziemy podziwiać świat z jego wysokości.
Ale wtedy...
Coś zaczęło mieszać nam w głowach.
I ten list do doktora Pearce'a...

A potem już tylko przepaść.

Boże.
Co myśmy zrobili...

Wróciłam cała i zdrowa, za oknem upał. Dlaczego więc wciąż czuję chłód?
Na początku nie byłam pewna, czy to właściwa trasa, trudno było mi z wiosennej beztroski przeskoczyć w himalajskie zaspy. A potem usłyszałam mroczny śpiew góry... i przepadłam!

Przepaść mnie pochłonęła.
Choć nie jest to wędrówka przepełniona akcją, ma w sobie coś dzikiego i niepokojącego, przez co nie sposób zejść ze szlaku aż do samego końca. Szept skał rozbudza wyobraźnię i unosi tysiące metrów nad ziemię, wprost w ciężkie, górskie powietrze. Między wierszami od początku czuć nadchodzącą lawinę, lecz nie sposób przewidzieć skąd ostatecznie nadejdzie cios.

Przepaść to coś zupełnie innego.
Przywodzi na myśl lekki horror, który może wywołać gęsią skórkę i sprawić, że zwykły cień wyda się podejrzany. Jest to opowieść o duchach, które nie zaznały spokoju, górze, nie lubiącej gości, dążeniu do celu i umieraniu w imię wielkich marzeń. Jestem pod dużym wrażeniem tej powieści, autorka zaimponowała mi ciekawym poprowadzeniem narracji i sugestywnymi opisami. Przesiąkłam niebezpiecznym klimatem gór i pierwszy raz od dawna poczułam niepokój podczas czytania.

Ogromne polecam Ci tę Przepaść, bo choć z początku niepozorna, ostatecznie robi wrażenie sięgające wysokich szczytów. Ja przepadłam!





"Nie wiem, czy potrafię wyjaśnić to komuś, kto nigdy nie spędził kilku dni na wysokości ponad sześciu i pół tysiąca metrów, ocierając się o granice ludzkiej wytrzymałości - mieliśmy dziwne wrażenie, że znajdujemy się "poza światem", w miejscu, gdzie nie ma żadnych praw, żadnych zasad i żadnych świadków."

 Twoja P.

Za mroczną wspinaczkę dziękuję wydawnictwu
CZWARTA STRONA

4 komentarze:

  1. Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka na pewno warta grzechu, ulubiona tematyka mego męża, ale Twoja prezentacja to majstersztyk, jestem pełna podziwu!
    Dzięki za odwiedziny i dodaję blog do zakładek, bo zauroczył mnie Twój styl:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło, bardzo dziękuję! <3 A książkę mężowi warto sprezentować, przy okazji może sama też się skusisz ;)

      Usuń