Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
- zabawnej, wciągającej, odprężającej
- z garstką wulgaryzmów
- pozbawionej scen erotycznych
- raczej bez scen brutalnych
- bez ryzyka łez
- którą Twoja biblioteczka na pewno nie pogardzi
- której zdobywa 8/10 najlepszych krówekDroga Parabatajko,
Rzuciłam wszystko i wreszcie wyruszyłam podbić morze! Wprawdzie nawet nie palcem po mapie, lecz stylem na biedaka, uruchamiając wyobraźnię, ale kto by się tym przejmował?
Miała być praca, trochę wypoczynku i zacieśnianie więzi rodzinnych. Miałyśmy zasuwać ze szczotką, pakować krówki, a po robocie byczyć się na leżakach, w towarzystwie drinków z palemką i półnagich ratowników... Przynajmniej ja tak to sobie wyobrażałam.
Ale oczywiście Madzia Garstka musiała od razu znaleźć tego umarlaka! No i skończyło się leżakowanie, ale cóż... Madzie takie są!
Twierdzisz, że w tym kraju policja nie dba o obywateli? To znajdź zwłoki, a zobaczysz, jak się Tobą zainteresują. Nie chciałyśmy z Garstką się w to mieszać, ale przyznasz, że sprawa trupa była bardziej nasza niż policji, w końcu to my go wypatrzyłyśmy! Dlatego razem z Madzią ruszyłyśmy tropem mordercy, przy okazji wymiatając spod dywanu kilka sekretów rodzinnych...
"Moim zwierzęciem totemicznym jest leniwiec. Nie lubię się pocić."
Trup na plaży i inne sekrety rodzinne to historia lekka, łatwa i niezwykle przyjemna. Kryminał z tego nietypowy, a wręcz bardziej obyczajowy, ale rozrywka za to przednia! Nie spodziewałam się po tej książce takiej dawki ciepła i humoru jednocześnie, a już w szczególności zaskoczyła mnie charyzmatyczna główna bohaterka, której nie da się nie lubić. Trochę jajcarsko, trochę na poważnie, czyli tak jak najbardziej lubię!
Trup na plaży i inne sekrety rodzinne to doskonały tytuł na lato i nie tylko. Nie mam tej powieści nic do zarzucenia i z ogromną niecierpliwością czekam na dalsze losy Madzi Garstki!
Co się ubawiłam to moje, żałuję tylko, że krówek nie dane mi było spróbować... Ale wszystko jest do nadrobienia - jak przeczytasz książkę, to jedziemy podbijać Ustkę, co Ty na to?
"Cóż, najbardziej emocjonującym dniem w ciągu ostatniego roku był dla mnie ten, w którym zapomniałam portfela z biletem miesięcznym, co uświadomiłam sobie dopiero wtedy, gdy w tramwaju pojawił się kanar. Zdążyłam wysiąść, zanim wlepił mi mandat. Emocje, że hej!"
Twoja P.
Być może, dam szansę tej książce.:)
OdpowiedzUsuńDaj, zasługuje! :)
UsuńIdealna lektura na wakacje, poszukam:-)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej na lato ;)
UsuńŚwietna! Doskonale się przy niej bawiłam :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :D
UsuńWydaje się w porządku, ale ta okładka jakoś mnie nie przekonuje :P
OdpowiedzUsuńMnie też okładka nie kusiła, dlatego swoje na półce odleżała, ale treść nadrabia wszystko :)
UsuńCoś czuję, że się polubimy, zapisuję do przeczytania ;P
OdpowiedzUsuńDogadacie się, zobaczysz :D
UsuńChętnie zapoznam się z taką pozytywną powiastką :) Z przyjemnością sięgnę po taką poprawiającą humor historię.
OdpowiedzUsuńO i to jest podejście godne naśladowania :D Czytaj, czytaj!
Usuń