Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

BERTA ISLA

 
LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)

"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai



W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • powolnej, myślicielskiej, opisowej
  • bez wulgaryzmów 
  • pozbawionej scen erotycznych 
  • bez scen brutalnych 
  • bez ryzyka łez 
  • którą lepiej wypożyczyć z biblioteki 
  • której daję 5/10, choć sama nie wiem…


Droga Parabatajko,
 
Ona i on, Berta i Tomás.
Piękni, młodzi, zakochani.
A między nimi stos kłamstw i niedopowiedzeń, przepaść konspiracji, jedna niefortunna śmierć.
Muszą się rozstać.
Poradzić sobie z samotnością.
Przełknąć stratę i gorzką prawdę.
Tylko… czy po tym wszystkim zdołają się jeszcze odnaleźć?
 
„Niektórzy ludzie boją się drugoplanowości nawet w swojej osobistej historii, jakby przyszli na świat ze świadomością, że jakkolwiek będą wyjątkowi, ich powieść nie zasługuje na to, by ktoś ją opowiedział.”

Berta Isla to powieść, którą łatwo się zachwycić i równie łatwo… zanudzić na śmierć.
Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tak skrajnych odczuć, oj dawno.
Z jednej strony mamy Dzieło przez duże D - coś w czym można się rozsmakować, zatracić, coś napisanego tak inaczej, wznioślej, skrupulatniej, że aż się człowiekowi oczka świecą.
Zaczynasz czytać i od pierwszych stron czujesz ten zapach literatury wyższych lotów, ten subtelny smak pisarstwa z górnej półki. Już, już myślisz, jak cudownie się odchamisz, jak Twa dusza dozna oczyszczenia, jaka będzie po tym mądra, wyedukowana, odrodzona.
Czytasz i nagle doznajesz oświecenia.
I budzisz się,
i rozglądasz,
i uświadamiasz sobie:
O KURŁA. NIGDY NIE SKOŃCZĘ TEJ KSIĄŻKI.

„Kiedy coś człowiekowi zagraża, trzeba być dobrze zorientowanym, bo najgorsze to nie wiedzieć.”

Berta Isla bowiem to opis na opisie, opisem pogania i na opisie się buja. Tu nie ma kiedy odetchnąć, bo nawet dialogi są rozbudowane i zapchane dziwnymi opisowymi rozmyślaniami. Bohaterowie mają długaśne monologowe rozkminy, ciągnące się, niczym flaki z olejem. Zwątpiłam nie raz, nim doszłam do połowy, a w połowie mój mózg powiedział DOŚĆ! i zwyczajnie wzięłam się za inną książkę.
Ostatecznie jednak do Berty Isli wróciłam.
Głównie ze względu na to, iż dostałam ten egzemplarz od wydawnictwa, a jeszcze mi się nie zdarzyło odpuścić sobie i nie zrecenzować, choćby czytanie szło mi bardzo opornie. Włączyłam tryb szybkiego pochłaniania (czytaj: wybieranie wyrywkowych zdań, omijanie tasiemcowych wywodów i przemyśleń), co może nie było najlepszym wyborem, lecz jakże skutecznym.
Książkę przeczytałam, nie powiem, że od deski do deski, ale wiem, o czym jest i UWAGA! przesłanie całkiem mi się podoba. A chodzi w tym wszystkim o miłość, niełatwą, niekiedy nieczystą; chodzi o wybory, które zmieniają życie; chodzi o samotność, o stratę, o strach, oczekiwanie. O same mądre rzeczy tu chodzi, o same ważne kwestie, więc tym bardziej ubolewam, że nie dałam rady poznać Berty Isli tak, jak pragnął mi ją przedstawić autor.

„Życie każdego człowieka może być gdziekolwiek; jest się tam, dokąd się pojedzie; tam, gdzie się trafiło.”

Ta powieść nie jest mi obojętna, nie kocham jej, nie nienawidzę. Bardzo trudno mi ją ocenić, bo tkwię gdzieś między jej wybitnością, a nudziarstwem. Spędza mi to sen z powiek, bo nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że to szajs i lepiej omijać, nie mogę powiedzieć, że arcydzieło i znać należy. Jestem lekko sfrustrowana tym pisarskim wyczynem, lekko zachwycona złożonością fabuły, lekko zmęczona całokształtem.
Berta Isla nie jest dla każdego.
To książka dla wybrańców, którzy kochają rozmyślać i zatracać się w opisach. Jeśli czujesz, że jesteś wybrańcem – przeczytaj! Jeśli czujesz, że nie dasz rady, to daj sobie spokój. Nie wiem, co o niej myśleć, nie wiem, co do niej czuję, nie wiem...
Wiem, że nic nie wiem.
 
„Tak naprawdę wszyscy jesteśmy optymistami, kładziemy się do łóżka przekonani, że jutro rano z niego wstaniemy.

Twoja P.
 
 Za możliwość poznania Berty Isli i kompletny mętlik w głowie, dziękuję wydawnictwu
Sonia Draga
 
 
 
 

 
 
 

6 komentarzy:

  1. Ja raczej nie należę do grona wybrańców. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Do łatwych nie należy, aż nie wierzę, że udało mi się skończyć :'D

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale fabuła tej książki kojarzy mi się z jesienią. Z jednej strony mnie zaintrygowałaś, z drugiej nie wiem, czy bym podołała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dość jesienna, taka nostalgiczna, dla mnie chyba aż za bardzo...

      Usuń