Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

KSIĘGA DOBRYCH MYŚLI

LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)



 W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • kolorowej, optymistycznej, wartościowej 
  • bez wulgaryzmów 
  • pozbawionej scen erotycznych 
  • bez scen brutalnych 
  • bez ryzyka łez 
  • którą miło mieć w swojej biblioteczce 
  • która wywołuje 6/10 pozytywnych myśli



    Droga Parabatajko,
     
     
wchodzę w ten rok z optymizmem.
Nie będę już stąpać źle wytyczoną ścieżką i zamierzam bardzo zboczyć z kursu…
Ale na opowieści o tym, jeszcze przyjdzie czas!
A póki co przedstawiam Ci Księgę dobrych myśli!

365 dni ma rok.
(A luty tylko 28 dni, więc można powiedzieć, że już mamy marzec!)
I właśnie 365 cennych kodów na lepsze życie, serwuje nam w swojej książce Beata Pawlikowska.

 
                                
„Jest wiele różnych sposobów na życie. Ja wybieram mój własny.”



Wydanie jest przefajne!
Kolorowe, pozytywne, idealne na prezent.

A co w środku?
No a w środku mnóstwo optymistycznych myśli - podnoszących na duchu, dodających odwagi i zwiększających samoocenę. Na każdy dzień roku dostajesz jedną stronę zapełnioną dobrymi słowami, które mają Ci uświadomić jakie życie jest piękne i że to Ty, tak właśnie Ty!, jesteś panią swego losu i jeśli naprawdę czegoś zapragniesz, to możesz to osiągnąć. Beata Pawlikowska opisuje swoje spojrzenie na rzeczywistość, daje czytelnikowi rady i zadania, dzięki którym życie podobno ma stać się lepsze.

Trochę potestowałam na sobie Księgę dobrych myśli, lecz nie przeczytałam jej od deski do deski. Czytanie tego na raz jest… moim zdaniem męczące. Co za dużo, to niezdrowo – po kilkunastu stronach miałam wrażenie, że Pawlikowska chce mi zrobić pranie mózgu, a te jej złote myśli to istne pierdolamento, że tak to ujmę. Ale, gdy zaczęłam spontanicznie, w większych odstępach czasu, otwierać książkę na przypadkowej stronie i czytać po akapicie albo niewielkim fragmencie, pomyślałam: kurde, całkiem to fajne!

 

„Porażki są częścią życia i są potrzebne do tego, żeby szybciej coś zrozumieć i na dłużej zapamiętać.”


Wiele osób pewnie powie, że ta książka jest wtórna, przejaskrawiona optymizmem, że autorka kolejny raz odgrzewa kawałki tego samego, odgrzewanego kotleta… Może coś w tym jest, ja też uważam, że nie da się być codziennie radosnym jak skowronek, zwłaszcza w czasach, gdy hejt tak dobrze się sprzedaje, a siewców pokoju i miłości coraz mniej. Mimo wszystko podoba mi się ta publikacja, zarówno z wierzchu, jak i w środku. Gdybym chciała pozaznaczać fragmenty, które do mnie trafiają, podejrzewam, że na każdej stronie musiałabym zostawić karteczkę.

Jestem na tak, choć nie zamierzam przesadzać z optymizmem. Planuję wpleść Księgę dobrych myśli w swój 2019 i być może pod koniec roku opowiem Ci, co z tego wynikło. Na razie mówię, że jest dobra, wartościowa, cudownie wydana i raczej do regularnego czytania po kawałku, niż pochłonięcia na raz!

 

„Tylko ja znam prawdę o sobie. I tylko ja ją tworzę. Wiem, że ludzie mają swoje zdanie na temat mojego życia, moich decyzji i mojej przyszłości. Mają do tego prawo. Dookoła przecież wszyscy wszystkich oceniają i krytykują. Wiem, że zawsze znajdą się tacy, którym nie będzie się podobało to co robię.

Ale to ja tworzę prawdę mojego życia. I tylko ja ją znam. Nie muszę się nikomu tłumaczyć, nie muszę wyjaśniać ani prosić o pozwolenie.

Moje życie. Moja prawda. Moja droga.”



Twoja P.
 Za receptę na lepszy rok dziękuję wydawnictwu
EDIPRESSE KSIĄŻKI

17 komentarzy:

  1. Czasami warto mieć taką księgę, kiedy ma się gorszy dzień lub okres w życiu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka faktycznie wyglądała ładnie i mogłaby nadawać się na prezent. Gdyby nie fakt, że jakoś nie przepadam za panią Pawlikowską, chętnie bym ją poznała bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób omija twórczość Pawlikowskiej szerokim łukiem, ale ja akurat nie mam nic przeciwko :)

      Usuń
  3. Ostatni cytat najbardziej trafny. Nikt nas nie zna tak dobrze niż my sami 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie wartościowe książki i od czasu do czasu po nie sięgam. Może z tą też tak będzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam ją w Biedronce i świerzbiły mnie ręce, by ją kupić. Faktycznie nie da się być codziennie radosnym i w szampańskim humorze, ale uważam, że jeżeli choć jedna z tej strony naprawi choć jeden dzień, w którym mogliśmy poddać się złemu nastrojowi, to jest warta posiadania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko, co napisane przez Pawlikowską mnie drażni.. Kiedyś słuchałam namiętnie jej audycji radiowych, śledziłam na fb, kupowałam książki i czytałam bzdety poradnikowe i rady które polecała. Niestety, kiedy poznałam ją na żywo bańka mydlana prysła... Pojechałam na spotkania z nią dwukrotnie i za każdym razem była taka sama.. niemiła, olewająca fanów, podpisując książki nawet nie podniosła głowy spojrzeć na czytelnika, tylko jak w fabryce - następny, śpieszy mi się. A pieniądze za spotkania wzięła na pewno niezłe (2XTargi Turystyczne). Obok alejkę stał Cejrowski, uśmiechnięty, zagadujący do fanów, od otwarcia do zamknięcia stoiska (nie godzinę jak ona) i miał dla wszystkich czas i chęć rozmowy. Nie jak ona, zbywająca fanów, dzięki którym ma kasę na podróże. Dlatego też.. odpuściłam tej autorce, która jest sympatyczna tylko w telewizji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób nie przepada za Pawlikowską, coś w tym musi być. Ja jestem raczej neutralna, ale jak czytam takie komentarze to trochę mnie odrzuca od jej twórczości... Cóż, traci fanów na własne życzenie.

      Usuń
  7. Kiedyś przeczytałam jedną książkę Pawlikowskiej w trudnym dla mnie okresie życia i byłam zachwycona jej postrzeganiem świata. Na szczęście szybko zdałam sobie sprawę, że jest to człowiek, który uważa się za eksperta prawie w każdej dziedzinie a ludzi którzy się z nią nie zgadzają po prostu atakuje. Jej życiowe sentencje są płytkie i w moim odczuciu często szkodliwe bo wmawia się nierealne rzeczy. Wiem, że ma dużo zagorzałych fanów, którzy lubią takie cukierkowe frazesy ale nie wiem jak można to czytać na dłuższą metę bez poczucia żenady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fanką bym się nie nazwała, w niektórych sprawach się z nią zgadzam, w innych zupełnie nie. Fakt, część sentencji to puste lanie wody, ale czasem mam taki dzień, że potrzebuję nawet tych pustych słów.

      Usuń
  8. Teraz mam taki czas w życiu, że pozytywne myśli są mi wręcz niezbędne. Chyba już wiem, co sobie kupię na urodziny, które mam za kilkanaście dni :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydanie bardzo prezentowe, więc na urodziny będzie idealne. Wszystkiego najlepszego, liczę, że ta książka podniesie Cię na duchu! :D

      Usuń
  9. Dobre myśli mogą rozświetlić ciężki dzień, więc chętnie :)

    OdpowiedzUsuń