Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

LUDZIE PRZECIW TECHNOLOGII

 
LISTOCENZJA z rodziny magicznych #nierecenzji się wywodzi, choć niczym kot, własnymi ścieżkami chodzi. Rządzi się własnymi prawami, nie przejmując się powtórzeniami. Niekiedy interpunkcję olewa - opisuje, jak czuje, nie tak, jak trzeba. Jest zlepkiem myśli, spostrzeżeń, zachwytów, pocztówką z podróży do książkowych bytów.
Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)


"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
 W dzisiejszej listocenzji o książce...
  • technologicznej, mocno politycznej, z półki literatury faktu 
  • bez wulgaryzmów 
  • pozbawionej scen erotycznych 
  • ze scenami brutalnej prawdy 
  • bez ryzyka łez 
  • bez której Twoja biblioteczka sobie poradzi 
  • której 6/10 użytkowników daje okejke


    Droga Parabatajko,
dziś krótko i na temat.
Nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy to ja – młody, świadomy mieszkaniec tego świata, postanowiłam się tym światem zainteresować.
Tak, sięgnęłam po literaturę faktu.
Doświadczenie ciekawe, choć uczucia mam mieszane…

Ludzie przeciw technologii to monolog brytyjskiego publicysty na temat wpływu internetu na demokrację i nie tylko.  Jamie Bartlett w swojej książce uświadamia nam ogrom zagrożeń płynących z postępu technologicznego, choć nie zapomina również wspomnieć o jego zaletach.

Całość jest bardzo polityczna, pojawia się tu wiele faktów z historii polityki, wiele znanych nazwisk i nazw firm, które w tym momencie władają światowymi rynkami.


„Niniejsza książka nie traktuje o ekonomii technologii cyfrowej – takich pozycji jest już wiele – lecz o polityce.”

Ta publikacja to zupełnie nie moje klimaty, niemniej jednak po przeczytaniu Ludzie przeciw technologii czuję się odrobinę bardziej świadoma, może wręcz ciut mądrzejsza. Momentami byłam znużona treścią, momentami autentycznie zainteresowana.

Choć stronię od polityki, zaintrygowały mnie metody pozyskiwania wyborców i przyznam szczerze, że nieco też przeraził fakt, że moje kliknięcia w internecie są nieustannie śledzone.

Książka daje do myślenia, zadziwia, niepokoi.
Wielu pewnie odpadnie po kilku stronach, ale Ci, którzy dotrwają do końca z pewnością wyciągną z niej cenną lekcję.

Ludzie przeciw technologii polecam miłośnikom literatury faktu, osobom zainteresowanym polityką i sferą nowych technologii. Nie żałuję, że przeczytałam, ale w najbliższym czasie nie planuję powrotu do takich cięższych tematów.

„Im więcej życiowych nierówności, tym mniej czasu spędzamy z ludźmi innymi od nas i tym mniej ufamy sobie nawzajem.”

Twoja P.
 
 Za wartościową lekturę dziękuję wydawnictwu
SONIA DRAGA


1 komentarz: