Historia jej powstania prosta, mało znana: twórczością pierwszej Czarownicy zainspirowana. Z drugiej Czarownicy zaklęcia zrodzona; trzeciej Czarownicy w pełni poświęcona.
Czasem brak jej sensu, czasem trochę smęci; czasem zauroczy, niekiedy zniechęci.
Popada chwilami ze skrajności w skrajność, więc czytasz Przybyszu na własną odpowiedzialność! :)
"PARABATAI to przyjaciel, który wybrał sobie Ciebie na swojego najlepszego przyjaciela, który uczynił waszą przyjaźń czymś trwałym. Taki ktoś na pewno Cię lubi i z pewnością nigdy nie będzie chciał przestać się z Tobą przyjaźnić." (Parabatajka = spolszczony Parabatai)
W dzisiejszej listocenzji o książce...
- wypełnionej opowiadaniami, trochę filozoficznej, bardzo życiowej
- bez wulgaryzmów
- bez scen erotycznych
- bez scen brutalnych
- bez ryzyka łez
- którą warto mieć w swojej biblioteczce
- wartej 7/10 dojrzałych pomarańczy
Droga Parabatajko,
nie pytaj mnie, gdzie byłam, bo w sumie, gdzie mnie nie było!
Tym razem przynoszę Ci zbiór opowiadań. Wiem, wiem, opowiadania to nie jest szczyt naszych czytelniczych marzeń, ale myślę, że te naprawdę mogą Ci się spodobać.
Bo mi się spodobały!
Kwaśne pomarańcze są codziennością wymalowaną zwykłymi słowami. Są urywkami z życia, są zlepkiem różnych historii, są streszczeniem dojrzewania. Nie mają tego czegoś, co sprawia, że chcę krzyczeć "kocham to!", lecz mają coś, co powoduje, że mówię "to mogłaby być moja historia...".
33 opowiadania o chłopcu, nastolatku, dojrzałym mężczyźnie. Główny bohater pokazuje nam kim był i na kogo wyrósł, co działo się w jego życiu i w jaki sposób go to ukształtowało. Lektura iście jesienna, do podumania przy kubku gorącej herbaty; do przeanalizowania tego, co w książce i tego, co w nas samych.
Niebanalna, wciągająca, pouczająca, z odrobiną humoru. Po niektórych opowiadaniach czuję niedosyt - tak mnie porwały, że chciałabym ciąg dalszy, choć z drugiej strony wiem, że ta ostatnia kropka musiała się pojawić dokładnie w tamtym momencie. Niektóre były idealnie wyważone, nic dodać, nic ująć. Z jednymi mocno się utożsamiam, inne raczej po mnie spływają, lecz wszystkie razem, bez wyjątku, składają się w całości godną polecenia.
Kwaśne pomarańcze to opowiadania bez zawrotnej akcji i fajerwerków, ale bardzo przyjemne w odbiorze. W stylu pisania autora czuć prostotę wymieszaną... z elegancją? Coś takiego, że po przeczytaniu książki mam poczucie lekkiego odchamienia :)
Lektura idealna dla tych, co lubią czasem pofilozofować na temat ludzkiego losu i dla tych, którzy szukają zwyczajności w książkowym wydaniu.
To jak, skusisz się?
Twoja P.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję
Autorowi
Trudny i ciężki temat. Ja jednak trochę z tym filozofowaniem się mijam, także chyba odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadanami, ale temu może dam szansę 😉.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Niedługo będę czytać tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa. !)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że osobiście trochę obawiam się tej książki :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie mało jest opowiadań na rynku więc warto sobie zanotować :)
OdpowiedzUsuńSkoro dobra na jesień, może się nad nią zastanowię. Cieszę się, że obyło się bez brutalności i scen erotycznych. To mnie na pewno do niej przekonuje.
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam opowiadań, więc chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę na jakimś portalu. Tytuł mnie zaintrygował, okładka też, ale przeczytałam opis i straciłam zainteresowanie. Widzę, że mogłam popełnić duży błąd i koniecznie muszę się tej książce przyjrzeć bliżej :)
OdpowiedzUsuń