Tematyka: tajemnice; klątwa; miłość; poświęcenie; wilkołaki
Fabuła: mało oryginalna; dość wciągająca; chwilami irytująca
Brutalne sceny: występują
Sceny erotyczne: brak
Wulgaryzmy: nieliczne
Ryzyko występowania łez: brak
Czy warto mieć ją na półce: nie
Zacznijmy może od początku. Kojarzycie taki sklep BIEDRONKA? Jeśli tak, to pewnie wiecie też, że co jakiś czas można tam dość tanio kupić różne książki. Czasami jakieś nowości, a czasami coś mało znanego albo zapomnianego, w atrakcyjnej cenie. Moja historia jest krótka, ale z pewnością wielu książkoholikom znana:
Miałam oszczędzać. Zobaczyłam książki po 8,99 zł. Niby nie było wielkiego wyboru, ale uzależniony człowiek zawsze coś wygrzebie. Okazało się, że jest pewna trylogia. Mało znana, jakoś szczególnie nie zachęcała ani opisem, ani okładką. Oczywiście kupiłam całą, czując się jak prawdziwy łowca okazji. Po jej przeczytaniu, już się tak nie czuję :)
W pierwszym tomie poznajemy Grace Divine- córkę pastora oraz jej pozornie idealną rodzinę. Spokój w życiu Grace burzy powrót jej dawnego przyjaciela, który kilka lat wcześniej zniknął, pozostawiając za sobą mnóstwo tajemnic. Brat Grace i Daniel byli kiedyś przyjaciółmi, lecz odkąd Daniel wrócił, stali się wrogami. Dziewczyna wie, że przyczyny wzajemnej wrogości chłopców należy szukać w wydarzeniach z przeszłości. Czuje też, że Daniel skrywa jakiś mroczny sekret, a jej bliskim może wkrótce grozić wielkie niebezpieczeństwo.
Opisywanie wydarzeń z kolejnych części mija się z celem, dlatego o samej treści pisać nie będę. Skupię się raczej na moich odczuciach odnośnie poszczególnych tomów i ogólnego wrażenia, jakie zrobiła na mnie cała seria.
Po przeczytaniu pierwszej części, czyli "Dziedzictwa mroku", doszłam do wniosku, że odpuszczę sobie recenzję, bo książka krótko mówiąc była przeciętna. Romans, tajemnice, wilkołaki, w takim niezbyt porywającym wydaniu, jakoś nie wzbudziły we mnie potrzeby podzielenia się tym ze światem. Gdybym nie miała kolejnych tomów na wyciągnięcie ręki, z pewnością nie kontynuowałabym tej serii, bo po co czytać coś, co mnie nie interesuje? Ale jak już wcześniej wspominałam, wspaniałomyślnie kupiłam od razu całą trylogię, a że nie lubię zostawiać niedokończonych historii, to postanowiłam, że czytam dalej.
Pomyślałam, że to była tylko rozgrzewka i druga część na bank okaże się taka świetna, że będę miała po niej kaca tygodniami (naiwna ja). Zaczęłam czytać. Niemal od razu stwierdziłam, że "Łaska utracona"(480 stron),ma co najmniej o 300 stron za dużo... Rozumiem już skąd ten tytuł. Ten tom rzeczywiście stracił moją łaskę.
Co mi się nie podobało w tej książce? Chyba prościej byłoby napisać, co mi się podobało. Oczywiście autorka poszła na łatwiznę i zaczęła komplikować relacje bohaterów, poprzez wprowadzenie nowych postaci. Tak, mamy tu kolejnego przystojniaka, który powinien łamać serca czytelniczek. W sumie ja tam nawet lubię takie intrygujące charakterki, ale w tym przypadku moje serce pozostało w jednym kawałku. Ten bohater mógł sprawić, że czytałabym tę książkę z wypiekami na twarzy, a sprawił, że miałam w głowie jedno słowo: NUDA. Podczas czytania tej części liczyłam strony do końca i cały czas czułam, że powinnam ją odłożyć, bo coraz więcej rzeczy zaczynało mnie w niej denerwować. Przede wszystkim objawiająca się głupota głównej bohaterki, która zrobiła się taka pusta i naiwna, że powinna zostać ukatrupiona w pierwszej połowie książki... Nie żartuję.
Niektóre sytuacje wydały mi się wymuszone oraz naciągane i miałam wrażenie, że czytam dzieło kogoś młodszego ode mnie (z całym szacunkiem do młodych pisarzy). Nie mogę powiedzieć, że druga część była totalnie beznadziejna, bo jednak dałam radę ją przeczytać od początku do końca, ale dawno się tak nie burzyłam podczas czytania, co przy tej lekturze. Za bardzo naciągana, zbyt schematyczna, może gdybym zabrała się za nią zanim poznałam tyle genialnych książek, spojrzałabym na to inaczej... Ale w tym momencie zawiodła mnie po całości.
Po co w takim razie czytałam trzecią część? Jeśli nie przeczytałabym jej teraz, to nie odważyłabym się tego zrobić już nigdy. Nie chciałam, żeby leżała na dnie szafy, więc postanowiłam się przemęczyć.
Nie wiem, może tak bardzo pragnęłam w końcu czegoś przyzwoitego, a może autorka przemyślała swoje postępowanie, ale "Podarunek śmierci" wcale nie był taki zły, jak przypuszczałam. Niby poziom taki sam jak w poprzednich częściach, a jednak mniej mnie to wszystko irytowało i nawet było mi odrobinę (ale to naprawdę tylko troszeczkę) szkoda, że to już koniec. Po zakończeniu spojrzałam na całość bardziej przychylnym okiem i stwierdzam, że w sumie mogło być.
Niby okładka nie zawsze musi odzwierciedlać treść, ale jak tak teraz patrzę na te wydania, to zastanawiam się, co one niby symbolizują? Nogi. Blade nogi. Nie mam pojęcia o co tu chodzi... Usiłuję zrozumieć, dlaczego kupiłam książki, których okładki kojarzą mi się trochę z tanim erotykiem, a ich opis wzbudza we mnie mieszane uczucia. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to to 8,99 za sztukę. Zdecydowanie powinnam iść na odwyk ;')
Myślę, że ta seria sama w sobie nie jest zła, chyba po prostu ja już jestem na innym etapie czytelnictwa i takie historie wydają mi się zbyt oklepane. Nie porwał mnie styl autorki, bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia i zwyczajnie nie umiem się tym zachwycić. Zwroty akcji, które powinny zaskoczyć, nie zrobiły na mnie wrażenia i chociaż wciągnęłam się w tę historię, to uważam, że była zbyt rozwleczona i spokojnie można ja było zamknąć w dwóch, ale nawet i jednym tomie. Odnoszę wrażenie, że jestem trochę za stara na takie opowieści, ale może osoba kilka lat ode mnie młodsza doceniłaby tę serię? Kto wie.
Szczerze przyznaję, że nie zrobiłam interesu życia na tych książkach, bo w tej cenie mogłam mieć jedną, ale naprawdę dobrą powieść, do której chciałabym wracać. No cóż, każdy popełnia błędy. Na szczęście trzecia część okazała się całkiem przyzwoita i podobał mi się finał tej historii, dlatego całkowicie jej nie przekreślam. Wątpię, czy kiedykolwiek do niej wrócę i szczególnie nie namawiam do jej przeczytania, ale zostawiam te kilka słów na blogu, z nadzieją, że komuś się to przyda.
Poświęciłam na tę trylogię trochę czasu, więc musiałam się też wyżalić. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali moje gorzkie żale i życzę udanych oraz przemyślanych zakupów w sieci sklepów BIEDRONKA ;)
Moja ocena całej serii: 5/10
Paulina
Biedronkę uwielbiam, ale tej serii podziękuję, choć okładki są piękne i zachęcające :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Myślę, że to dobra decyzja :P Na początku okładki też mi się podobały, ale jak poznałam treść, to jakoś straciły swój urok...
Usuń~Paulina
najbardziej podobało mi się odniesienie do tytuły drugiego tomu :D ta seria kojarzy mi się ze Zmierzchem. nie mam jej w planach. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie czytałam Zmierzchu,to też mam wrażenie, że te książki mają ze sobą trochę wspólnego. Pozdrawiam ;)
Usuń~Paulina
Okładki są bardzo ładne, ale jednak nie sięgnę po trylogię. Szczerze mówiąc to nigdy o niej nie słyszałam, tym bardziej nie widziałam jej w biedronce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, isareadsbooks.blogspot.com
Może to i lepiej, że nie rzuciła Ci się nigdy w oczy, bo w sumie wiele nie straciłaś :D Pozdrawiam :)
Usuń~Paulina
Też upolowałam tę serię w Biedronce, ale niestety u mnie były tylko dwa pierwsze tomy :c
OdpowiedzUsuńW sumie podzielam Twoją opinię w kwestii nieco słabszego "wykonania" drugiej części, ale i tak uważam, że seria jest całkiem niezła ^^
LimoBooks :)
Jak już przeczytałaś dwa, to powinnaś sięgnąć też po ostatni, bo według mnie był najlepszy ze wszystkich. Mam nadzieję, że jeszcze go gdzieś upolujesz :)
Usuń~Paulina
Czytałam ostatnio dwie pierwsze książki z tej trylogii, niby nie były najgorsze, ale też nie skradły mojego serduszka totalnie :) trzecią część przeczytam, bo jestem ciekawa zakończenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Jak dla mnie trzecia najlepsza, także miłej lektury :)Pozdrawiam!
Usuń~Paulina