Książkowe Zacisze
Witaj na blogu drogi czytelniku. Jeżeli jesteś tu nowy, to chcielibyśmy żebyś został z nami na dłużej.

Cienie ziemi

Mimo komplikacji i strat, uczestnicy misji wreszcie docierają na nową planetę. Komory kriogeniczne zostają w końcu otwarte, a odmrożeni specjaliści z Sol-Ziemi przejmują dowodzenie. Upragniona planeta okazuje się jednak pełna niebezpieczeństw i kolejnych zagadek. Starszy, zaczyna się zastanawiać, czy byli przywódcy „Błogosławionego” nie mieli racji i czy przypadkiem nie popełnił największego błędu, który może kosztować wszystkich życie… Co lub kto czyha na nowoprzybyłych? Kim są prawdziwe potwory?

Tematyka: nowy, nieznany świat; niebezpieczeństwo; walka o przetrwanie; poświęcenie; śmierć
Fabuła: nieprzewidywalna; wciągająca
Brutalne sceny: występują
Sceny erotyczne: raczej brak
Wulgaryzmy: chyba nie
Ryzyko występowania łez: brak
Czy warto mieć ją na półce: raczej tak

No i wylądowaliśmy.
Życie pośród metalowych ścian to już przeszłość.
Nowy świat przyniósł nowe możliwości, szanse i… niebezpieczeństwa. Planeta od progu wita uczestników niezbyt przychylnie, a im lepiej ją poznają, tym bardziej zaczyna ich przerażać. Powiem szczerze, że ten strach odrobinę wychodzi poza papierowe kartki, tak, że czytelnik ma okazję poczuć niepokój, towarzyszący bohaterom. Chociaż pozornie wszystko powinno być już jasne, to w tej części również nie brak zagadek, tajemnic i dodatkowo nigdy nie wiadomo, co zaraz wyskoczy zza drzewa. Wizja planety, na której niewinnie wyglądający kwiatek może okazać się mordercą, bardzo mi się spodobała i cieszę się, że bohaterom wreszcie udało się opuścić statek, bo po dwóch częściach na „Błogosławionym” powoli zaczynało się robić duszno i ciasno.
W tej książce autorka delikatnie naprowadza czytelnika na właściwą ścieżkę, która stanowi rozwiązanie wszystkich sekretów, ale mimo to historia jest zaskakująca i niektórych momentów nie sposób przewidzieć (przynajmniej ja nie dałam rady).
W „Cieniach ziemi” śmierć rozgościła się na dobre i kilku ważnych bohaterów nie zdążyło umknąć spod kosy. Jednak mną tak poważnie wstrząsnęło odejście jednej osoby, która, choć nieszczególnie przeze mnie lubiana, moim zdaniem nie zasłużyła na tak okrutny koniec. To był chyba najsmutniejszy moment w tej części i chociaż nie wystąpiły łzy, to jednak zrobiło się jakoś pusto… (wiem, że strasznie kręcę, ale nie mogę podać więcej szczegółów, żeby przyszli czytelnicy też mieli „niespodziankę”). Ten przykład w pewnym sensie pokazuje, że każdego prędzej czy później dosięgnie ta słynna sprawiedliwość, tylko pozostaje pytanie, czy faktycznie śmierć za śmierć to dobre rozwiązanie?
Od początku śledziłam losy bohaterów z zainteresowaniem, ale od tej części nie mogłam się wprost oderwać i uważam, że była najlepsza ze wszystkich. Chociaż w głowie miałam różne scenariusze zakończenia, to takie rozwiązanie, jakie przedstawiła autorka, w zupełności mi odpowiada. Były momenty niepewności, strachu, ale też radości i finał mnie nie zawiódł.
Kończąc tę kosmiczną przygodę pomyślałam, że historia opisana przez autorkę tak naprawdę była niesamowicie smutna. Jest w niej pełno przemocy, śmierci, tęsknoty, a los z pewnością nie oszczędza bohaterów, cały czas rzucając im pod nogi nowe kłody. Polubiłam niektóre osoby z książki i szkoda było mi się z nimi rozstawać, a to chyba znak, że historia była dobra.
Moim zdaniem „Cienie ziemi” to idealne zwieńczenie serii, dlatego zachęcam do przeczytania!

Ocena Pauliny: 8/10


PODSUMOWANIE

Uznałam, że robienie oddzielnego podsumowania trylogii W OTCHŁANI nie ma sensu, ponieważ wydaje mi się, że każdą książkę opisałam wystarczająco i nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, żeby zachęcić do jej przeczytania, unikając jednocześnie spojlerów. Kto śledził moje opinie na temat poszczególnych części, wie, że ta seria mi się podobała i z każdym kolejnym tomem moja ocena nieco rosła.

Trzy powody, dla których warto sięgnąć po te książki?

  • Bo to kosmiczna dystopia, inna niż wszystkie.
  • Historia jest pełna zagadek i tajemnic, których odkrycie zaskakuje, paraliżuje i wbija w fotel (czy na czym tam czytelnik siedzi).
  • Nie jest to głupiutka fantastyka bez sensu, ale skłaniająca do refleksji opowieść o dążeniu do celu, tęsknocie, poświęceniu, śmierci.

Mnie ta trylogia jak najbardziej przekonała i spędziłam niesamowite chwile w towarzystwie jej bohaterów. Nie była aż tak fenomenalna, żebym mogła zaliczy ją do moich ulubionych, ale z pewnością chciałabym, żeby w niedalekiej przyszłości dumnie stanęła na mojej półce. Brawa dla Beth Revis za stworzenie tak wspaniałej historii! Jeśli tylko będziecie mieli okazję, to koniecznie przeczytajcie tę trylogię! :)

Paulina

10 komentarzy:

  1. Wkrótce mam zamiar się zabrać za tą serię, bo mam dosyć naszej przyziemnej dystopii. A okładki (a zwłaszcza pierwszej części) są zniewalające <33
    Buziaki, Idalia :*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria to fajna odmiana od takiej typowej dystopii, więc koniecznie przeczytaj! :D

      Usuń
  2. Kurczę, odkąd została wydana ta seria, mam na nią taką straszną ochotę, choć czytałam wiele skrajnych opinii. To chyba przez okładkę pierwszej części :D

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak tu nie oceniać książki po okładce... Myślę, że "W otchłani" na pewno nie jest serią, która zadowoli wszystkich, ale ja się na niej nie zawiodłam i polecam! Pozdrawiam :)
      ~Paulina

      Usuń
  3. Ale polecasz tą książkę. Lubię takie dystopie, książka przypomina mi trochę "Misję 100".
    Nie będę kłamać, ale nie mam w planach tej serii. :(
    O nowy wygląd, ładnie nawet.:)
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo myślę, że jest warta uwagi ;) Może jeszcze kiedyś zmienisz zdanie. A za komplement dziękujemy, nam również się podoba ;p
      ~Paulina

      Usuń
  4. Przyznam, że kojarzę tylko pierwszą część i nawet nie wiedziałam, że to seria ! Po Twojej recenzji chętnie się z nią zapoznam, taka kosmiczna dystopia to oryginalne podejście do YA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Cię zachęcić, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
      ~Paulina

      Usuń
  5. Całą trylogię odbieram pozytywnie, chociaż wiem, że miała wiele niedociągnięć i irytujących elementów - nie tylko główną bohaterkę. Ostatnia część początkowo była niepokojąca i dość przerażająca, bo nie wiedziałam co się dzieje i jak wyglądają ci ''kosmici''. Później to było wiele zaskoczeń, a zakończenie było miłe w odbiorze, ale trochę zbyt naciągane. Do tego jeśli myślę dobrze o tej zmarłej osobie o której ty myślisz, to mnie się nie zrobiło przykro, tylko odetchnęłam z ulgą.
    Ogólnie czekam na nowe książki autorki, bo na pewno przeczytam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, to nie była idealna seria i zgadzam się z Tobą, że zakończenie trochę naciągane... Ja bym to rozwiązała inaczej, chyba bardziej dramatycznie, ale dobrze jest jak jest :D A co do nieboszczyka, to myślę, że moje odczucia wynikają z tego, jak autorka przedstawiła tę scenę, chociaż ja to nawet czarnym charakterom czasem współczuję ;p Też czekam i oby kolejne książki ukazały się jak najszybciej, bo polubiłam styl tej autorki :)
      ~Paulina

      Usuń